Nauczycielka ze szkoły podstawowej w Wielkiej Brytanii postanowiła raz na zawsze rozprawić się z tym, czy wolno uczniowi wyjść do toalety w czasie trwania lekcji. Jej opinia jednak spotkała się ze sprzeciwem wśród rodziców, a pod samym filmem pojawiła się masa komentarzy.
Wielu zarzuca nauczycielce, która wprowadziła kontrowersyjną zasadę, ignorowanie podstawowych potrzeb fizjologicznych oraz ingerencję w wolność osobistą uczniów. Jednak czy jest to prawdą? - Właśnie siedzę w mojej klasie w przerwie na lunch, czytam książki i myślę o całym, problemie, jaki rodzice mają z nauczycielami, którzy nie pozwalają dzieciom iść do toalety. A ja dzisiaj miałam około trzech przypadków, kiedy nie pozwoliłam uczniom wyjść do toalet" – mówi w filmie nauczycielka. - Dzieci na moich lekcjach nie będą wychodzić z klasy do toalety. Możecie się wkurzać, ale mam rację - dodaje.
Powodów jej decyzji jest kilka. Pierwszy dość prozaiczny i chodzi o samą organizację zajęć. - Zaczęłam lekcje od połączenia dzieci w pary. Miały sobie czytać nawzajem kawałki tekstu, ale kiedy jedno z dzieci chciało iść do toalety, odmówiłam, bo całe ćwiczenie stałoby się bezcelowe zarówno dla dziecka, jak i jego partnera - dodała. Kolejna sytuacja była dość podobna.
- Za drugim razem znów odmówiłam uczniowi wyjścia do toalety, ponieważ byłam w trakcie wyjaśniania ważnego zdania z matematyki. Musiał poczekać, aż skończę. Za trzecim razem odmówiłam, bo lekcja już się kończyła.
Nauczycielka przyznała, że na jej lekcjach nie obowiązuje całkowity zakaz wychodzenia do toalety. - Pozwalam im, kiedy tego naprawdę potrzebują, ale zawsze proszę, by wytrzymały chwilę, bo chcę podać np. instrukcję do rozwiązania zadania. Są też sytuacje, w których ja, jako nauczyciel, powiem dziecku: nie teraz, nie możesz iść do toalety i nie jest to żadne łamanie ich praw – zaznacza.
Pod filmem nauczycielki pojawiło się wiele komentarzu. Jedni w pełni popierali jej zdanie. "Dzieci mają przerwę, mogą udać się do toalety. Bądźmy szczerzy, ale wielu z nich nie chce siedzieć na lekcjach, więc zgłasza, że musi udać się za potrzebą" – pisze jedna z kobiet. Takich głosów było całkiem sporo, jednak wśród nich można znaleźć także te komentarze, którzy zarzucają nauczycielce łamanie podstawowych praw nie tylko ucznia, ale i człowieka. "To powinno się gdzieś zgłosić. Uczniowie powinni mieć możliwość skorzystania z toalety zawsze wtedy, kiedy tego potrzebują. To ich podstawowe prawo. Jestem rodzicem i swoim dzieciom mówię, że jeśli nauczyciel im zabrania, to mama pozwala" – dodaje inna internautka.