Wielu absolwentów szkół średnich, którzy z powodzeniem zdali egzamin maturalny, zastawia się, czy chcąc osiągnąć wielki, zawodowy sukces, potrzeba wyższego wykształcenia. Obecnie pójście na studia stało się najczęstszym i dla wielu wręcz oczywistym krokiem po ukończeniu liceum czy technikum. Do tego się dąży, tego chcą sami maturzyści, ale i ich rodzice. Na studia idą też osoby dorosłe, które kiedyś po szkole zrezygnowały z tego pomysłu.
Historia pokazuje nam jednak wiele inspirujących przykładów ludzi, którzy zyskali sławę i ogromny majątek, ale zrezygnowali ze stereotypowej ścieżki edukacyjnej. Zamiast tradycyjnych studiów, postawili na odwagę, wiarę w siebie, ryzyko, ogromną pasję i przedsiębiorczość, a słuchając o ich historiach, nieraz nasuwało się pytanie, czy przechodzenie przez wszystkie szczeble edukacji ma sens. Podobną drogę obrał także Nataniel, założyciel serwisu Maturalni.pl, który dopiero będąc na studiach i osiągając tam rewelacyjne wyniki, uświadomił sobie, że to nie jest jego życiowy cel.
Po 2 latach na uczelni - oficjalnie rzuciłem studia. Pomimo że miałem najlepszą średnią na roku. Pomimo że studia były dla mnie 9,5/10 i poznałem genialnych ludzi. Pomimo że edukacja zawsze była fundamentem mojego życia
- napisał w mediach społecznościowych.
Pan Nataniel Brożnowicz w dzieciństwie nie przykładał wagi do edukacji, w dużej mierze przez to, że zmagał się z silnym uzależnieniem od gier. Na szczęście udało mu się uwolnić z nałogu, a to praktycznie od razu przełożyło się na jego wyniki w nauce.
- W wieku 18 lat wystartowałem w aż 19 olimpiadach szkolnych, z czego aż z 6 zostałem laureatem. Miałem 100 proc. na maturze z WOS-u i geografii. Dało mi to szansę, by studiować prawo, psychologię czy informatykę na UJ, UW i niemal każdej innej uczelni w Polsce. Postanowiłem jednak studiować zarządzanie przedsiębiorstwem na Akademii Leona Koźmińskiego w Warszawie - napisał Nataniel w szczerym wpisie na Facebooku.
Mężczyzna przekonuje, że jeszcze lata temu wierzył, że realizując różne projekty ze swoimi przyjaciółmi, będzie miał wpływ na polską edukację i uda mu się zmieniać świat. Wiedział, że najważniejsze jest dobre przygotowanie, a to miały mu dać studia z zarządzania przedsiębiorstwem.
"Pierwszy rok zakończyłem z najlepszą średnią na roku - 4,95, a już na drugim roku wyjechałem na wymianę do Holandii do TOP4 uczelni biznesowej w Europie. Zaraz po zakończeniu drugiego roku studiów jako "Maturalni" zajęliśmy 1. miejsce w konkursie na startup edukacyjny, co zapewniło nam 1,5 mln zł. finansowania na rozwój. Poprosiłem wtedy uczelnię o przerwę na ustabilizowanie moich działań. Dziś mówi się o nas, że jesteśmy jednym z najszybciej rozwijających się startupów edukacyjnych w Europie, a z naszej platformy aktywnie korzysta już 180 000 uczniów! Śmiało mogę powiedzieć, że moje studia także miały w tym swój udział. Poznani ludzie. Zdobyte inspiracje. Wsparcie profesorów" - przekonywał Nataniel, który finalnie nie ukończył studiów, jednak uważa, że dały mu dużo dobrego:
Kończę dziś ważny rozdział, ale edukacja to dla mnie proces, który trwa całe życie. Studia były ważnym rozdziałem, ale teraz nadszedł czas, by skupić się na jeszcze większych projektach i możliwościach, które przed nami stoją. Pora na kolejny krok!
Wpis był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Wielu internautów pogratulowało Natanielowi tak odważnego kroku i przekonywało go, że z tak odważnym podejściem do życia, z pewnością wiele osiągnie. Znaleźli się też tacy, którzy czytając historię mężczyzny, zaczęli się sami siebie pytać, czy "studia w dzisiejszych czasach coś jeszcze znaczą". Tego typu krytyczne głosy można było znaleźć przede wszystkim na grupach związanych z polską szkołą i edukacją.
"Porządne studia ciągle coś jeszcze znaczą. Ciągle są jeszcze zawody, których nie da się wykonywać bez odpowiednich dyplomów i formalnego wykształcenia. Niestety z uczelniami jest jak ze szkołami, tylko szkoły nie da się rzucić tak łatwo. Straciły monopol na wiedzę, a niczego poza przekazywaniem wiedzy nie potrafią zaoferować. Bardzo szkoda, bo jeszcze mają potencjał. Póki co na większości uczelni i kierunków siedzenie w ławkach i słuchanie wykładów okazuje się stratą czasu. Młodzi ludzie chcą się rozwijać, a nie kisić na uczelni pięć lat tylko po to, żeby zdobyć dyplom na coś, co zresztą średnio umieją, bo się nudzili" - napisała jedna z kobiet, a inna dodała:
Często studia nic nie dają, tylko papierek. I coraz częściej pracodawcy na niego nie patrzą.
Wśród komentujących znalazły się też takie głosy: "Studia to nie wszystko. Liczą się znajomości, ale i doświadczenie życiowe"; "Minęły czasy, gdy podstawą oceny człowieka jest papier"; "Jak masz fach w ręku i jesteś komunikatywny, to dasz sobie radę w życiu"; "Od wielu lat w Polsce jest narracja, że studentów jest za dużo i przez to jest niski poziom, więc w czym problem"; "Studia są potrzebne tylko dla lekarzy i prawników. Reszta jest niepotrzebna. Szczera prawda"; "Jeżeli ktoś potrafi się tak samodzielnie rozwijać, to faktycznie studia, a nawet matura są zbędne. Problemem jest to, że to potrafi może procent ludzi. I może 5 procent tych, którym się wydaje, że to potrafią".
Czy Twoim zdaniem studia są przepustką do lepszego życia? A może lepiej mieć fach w ręku i być choć trochę komunikatywnym? Daj znać, co o tym myślisz w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.