Podwyżki dla nauczycieli. Napięcie narasta. Chodzi o tzw. zasadę 5-10-15

Temat podwyżek dla nauczycieli nadal budzi wiele kontrowersji, jednak okazuje się, że stanowisko rządu w tej sprawie się nie zmienia. Minister finansów Andrzej Domański w czasie posiedzenia Rady Dialogu Społecznego dotyczącego budżetu na 2025 r. zapowiedział, że nie ma szans na wzrost wynagrodzeń wyższy niż 5-proc. Związkowcy jednak nie kryją swojego oburzenia i nadal domagają się podwyżki rzędu 15 procent.

Dyskusja w Radzie Dialogu Społecznego nt. przyjętego przez rząd projektu budżetu nie przyniosła spektakularnych i oczekiwanych przez środowisko nauczycieli zmian. Nie będzie podwyżek, których się domagają, a to głównie z uwagi na fakt, że w budżecie na przyszły rok nie ma na to pieniędzy. 5 procent to jedyny wzrost wynagrodzenia, na jaki mogą liczyć pracownicy budżetówki, w tym także nauczyciele.

Zobacz wideo Dlaczego młodzi ludzie nie chcą być nauczycielami? "Zarobki. Dostają mniej niż najniższa krajowa"

Zapowiadane podwyżki dla nauczycieli nie cieszą związkowców

Temat podwyżek dla nauczycieli jest mocno komentowany nie tylko wśród samych zainteresowanych. Tu w zasadzie każdy ma coś do powiedzenia. W tym roku pracownicy oświaty otrzymali już znaczny wzrost swojego wynagrodzenia - dla nauczycieli wyniosły 30 proc., a dla nauczycieli początkujących 33 proc. To jednak o wiele poniżej oczekiwań, jakie mieli pedagodzy, dlatego teraz postulują, by od przyszłego roku ich wynagrodzenia były większe. Mowa tu o 15-procentowym wzroście, jednak okazuje się, że nie ma na to zgody wśród rządzących.

W środę rząd przyjął projekt budżetu państwa na 2025 r. - minister finansów poinformował, że podwyżki dla nauczycieli, jak i całej strefy budżetowej wyniosą 5 proc. Z takim podejściem nie zgodziła się strona społeczna i wszystkie centrale związkowe - Forum Związków Zawodowych, NSZZ "Solidarność" oraz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Zapowiedziały, że nie mają zamiaru zrezygnować z walki o co najmniej 15-proc. podwyżki. "5-proc. podwyżka jest tylko waloryzacją inflacyjną, która nie tylko nas nie zadowala, ale wręcz odpycha ludzi od pracy w budżetówce" – mówił Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, cytowany przez portalsamorzadowy.pl.

Zasada 5-10-15 w sprawie podwyżek dla nauczycieli. Jaki będzie finał?

Zapowiedź ministerstwa finansów Andrzeja Domańskiego w sprawie 5-procentowego wzrostu płac nauczycieli rozczarowała wielu związkowców. Dla nich jest to wzrost czysto kosmetyczny, jedynie o kwotę przewidywanej inflacji. To również mniej niż oczekiwało samo Ministerstwo Edukacji Narodowej, które wnioskowało o podwyżkę w wysokości 10 procent. "Nadal jesteśmy w tym samym miejscu i to mimo że sam MEN obiecywał wzrost przynajmniej o 10 proc., choć nie precyzował, czy będzie to 10 proc. wynagrodzenia zasadniczego" – wskazuje Krzysztof Baszczyński ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w rozmowie z portalem prawo.pl. "5 proc. trudno nawet nazwać podwyżką, to waloryzacja wynagrodzenia, która ma być równa prognozowanej inflacji. Prognozowanej, czyli nawet nie wiemy, czy nie będzie niższa niż inflacja" - podkreśla.

Związkowcy, pomimo konkretnej informacji, którą otrzymali z Ministerstwa Finansów, nadal nie rezygnują ze swoich żądań. Oczekują podwyżki, która wyniesie 15 procent. Czy to się uda i jaki będzie finał?

Więcej o: