Kilkanaście lat temu cała Polska żyła problemami osobistymi aktorki Anny Samusionek i jej męża Krzysztofa Zubera. Para pobrała się w 2002 roku i w tym samym na świat przyszła ich córka. Po trzech latach doszło jednak do rozwodu. Jak potem mówiła aktorka w licznych wywiadach, jednym z powodów miała być przemoc domowa, czemu zaprzeczał jej były partner. I chociaż rozwód odbył się bez orzekania o winie, to kłótnia byłych małżonków była bardzo zaciekła. Dotyczyła przede wszystkim opieki nad córką. W tej kwestii Samusionek i Zuber nie potrafili się dogadać.
Finalnie trzyletnia Angelika została pod opieką mamy. To jednak nie zakończyło konfliktu. W 2013 r. doszło do tego, że dziewczynka znalazła się w domu dziecka. Wszystko dlatego, że postanowiła uciec od matki do ojca, który miał odebrane przez sąd prawa rodzicielskie. Mężczyźnie wydano też zakaz zbliżania. Córka Samusionek napisała list do ówczesnego prezydenta Bronisława Komorowskiego, w którym prosiła, by pozwolono jej zostać z tatą.
Po dwóch latach, w 2015 r. zapadła decyzja, że dziewczynka może zamieszkać z ojcem. Aktorka mogła ją widywać, zobowiązała się też do płacenia alimentów.
Czy relacja Anny Samusionek i córki zmieniła się? Na Instagramie aktorki co jakiś czas publikowane są ich wspólne zdjęcia. Dorosła już dziewczyna postanowiła jakiś czas temu zmienić imię na Mia. Mówi się, że w ten sposób chciała zamknąć pewien etap w swoim życiu, który miał związek z traumami z dzieciństwa. Córka Samusionek postanowiła też udzielić wywiadu w "Co Za Tydzień". Była gościnią cyklu "Jacy rodzice, takie dzieci?". Opowiedziała w nim, o tym, co przeżywała przed laty. Przyznała, że nie żywi urazy do swoich rodziców. Żal ma do mediów.
Ludzie pisali o mnie, że jestem zwyrodniałą córką i w ogóle mama nie powinna na mnie zwracać uwagi, powinna mnie potraktować, jakby już mnie nie było, bo jestem stracona, jestem okrutna dla niej
- opowiada Mia. - We mnie był też ogromny ból. To jest w ogóle, myślę, niepojęte trochę dla ludzi, żeby dziecko było aż tak nastawione przeciwko drugiej osobie, żeby nie miało potrzeby kontaktu ze swoją własną mamą - dodaje.
Córka Anny Samusionek przyznaje też, iż "szkoda, że te media, które tak krzyczały" na temat, dotyczący jej rodziny, nie zagłębiły się bardziej w temat i często popierały jedną ze stron. Z jej perspektywy, takie działanie było bardzo krzywdzące.