Mateusz Bogusz to nowa gwiazda "repry"? Dzieciństwo spędził w "krzywym domu"

Mateusz Bogusz to piłkarz, który ze sportem jest związany praktycznie od zawsze. Wychowanek Gwiazdy Ruda Śląska grał także w Ruchu Chorzów, Leeds United, UD Logronés, UD Ibiza. Obecnie występuje na pozycji pomocnika w amerykańskim klubie Los Angeles FC, a od niedawna reprezentuje również biało-czerwonych na boisku. Dzieciństwo spędził w domu, który miał krzywe ściany i to właśnie tam stawiał swoje pierwsze kroki.

- To było moje marzenie, udało je się zrealizować. To nie był łatwy debiut. Graliśmy z Chorwacją, jedną z najlepszych drużyn na świecie. Ciężki mecz, ale mam to już za sobą, mam nadzieję, że będzie tylko lepiej – powiedział po swoim pierwszym meczu w drużynie reprezentacji. Czy okaże się nową gwiazdą, zdobywając kolejne gole i tym samym zjednując sobie rzesze kibiców? Jak mówi popularne hasło "dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe", jednak zacznijmy od początku.

Zobacz wideo Tak kibice powitali reprezentację Polski po meczu ze Szkocją!

Mateusz Bogusz i dom z krzywymi ścianami

23-letni piłkarz pochodzi z Rudy Śląskiej. Tam się urodził, wychował i stawiał pierwsze kroki na piłkarskim boisku. Jednak jego rodzice wspominają, że dużą zasługę w tym wszystkim miał ich krzywy dom. "Jest przekrzywiony ze względu na szkody górnicze. Zupę do talerza nalewaliśmy tylko do połowy, w przeciwnym razie wylałaby się na stół" – wspomina ojciec piłkarza, Piotr Bogusz, w rozmowie z dziennikarzami portalu onet.pl. "Przynajmniej Mateusz łatwiej uczył się tam chodzić. W jednym miejscu podłogi następuje mocny przechył. Puszczało się tam Mateusza, nabierał rozpędu i leciał" – dodaje.

 

A jak tylko zaczął chodzić, jego wycieczki były na boisko. Z rodzicami, potem babcią, która dzielnie stawała na bramce. Następnie przyszedł czas na kolegów. To z nimi spędzał cały swój wolny czas. Chłopacy kopali piłkę i marzyli, by kiedyś nosić koszulki z orzełkiem na piersi. Nikt wtedy jeszcze nie sądził, że uda się tego dokonać Mateuszowi. Jednak jego talent, siła i charyzma, szybko zostały zauważone.

 

Jako 10-letni chłopiec trafił do Ruchu Chorzów, ale na treningi jeździł sam. "Chcieliśmy, by uczył się samodzielności" - wspominał jego ojciec w rozmowie z dziennikarzami Onetu. W seniorach chłopak zadebiutował w marcu 2018 r., mając nieco ponad 16 lat. Wziął koszulkę z numerem 10 i jego kariera potoczyła się w ekspresowym tempie. Podpisał kontrakt z Leeds Victor Orta, a nie miał wtedy jeszcze nawet 18 lat. Potem jeszcze było kilka innych klubów, jednak ten sport rządzi się swoimi prawami. W czasie jednego z meczów doszło do kontuzji.

Czy to koniec kariery? Nie wszystko jeszcze stracone

"To było w meczu Ibizy przeciwko Maladze. Mateusz starł się z rywalem w sytuacji jeden na jeden. Przeciwnik się przewrócił, a Mati nad nim przeskoczył. Pech chciał, że upadając, źle postawił nogę. Kolano się podkręciło i poszło więzadło. Tę sytuację mam do dziś przed oczami. Jak to zobaczyłem, od razu powiedziałem do żony: to koniec. A jak lekarz go opatrzył i ponownie wpuścili na boisko, to już wyszedłem z pokoju. Wiedziałem, że to nie ma sensu" – wspominał ojciec młodego piłkarza w cytowanym artykule.

 

I faktycznie, kontuzja nieco zastopowała rozwijającą się karierę, ale nie przeszkodziła mu, by ponownie wrócić do gry i zawalczyć o swoje marzenia. 27 sierpnia 2024 został powołany przez selekcjonera Michała Probierza do reprezentacji Polski na mecze Ligi Narodów UEFA z reprezentacjami Szkocji i Chorwacji.

Więcej o: