Szymon Hołownia bardzo przeżywał początek nowego etapu w życiu córki:
Moja kochana córeczka po raz pierwszy w szkole. Mania przejęta, ale zachwycona. Ja - ledwo to przeżyłem
– napisał. Radość z tej ważnej w życiu całej rodziny chwili przyćmiło jednak dość niefortunne zdarzenie, do którego odniósł się sam marszałek. Okazuje się bowiem, że niepubliczna szkoła, do której Hołownia i jego żona chcieli posłać córkę, odmówiła przyjęcia dziecka.
Córka Szymona Hołowni, Maria, rozpoczęła naukę w pierwszej klasie szkoły podstawowej. To z pewnością wielkie wydarzenie dla całej rodziny. Odniósł się do tego również i jej ojciec, zamieszczając bardzo emocjonujący wpis w mediach społecznościowych:
W głowie huragan wzruszeń, troski, myśli o upływie czasu, własnych wspomnień. I co pięć minut — wewnętrzne samopoliczkowanie: nie o ciebie tu chodzi. Refleksje odłóż sobie na dziadkowe gawędy. Wspaniała dziewczyna rusza dziś we wspaniałą przygodę, a twoim jedynym zadaniem jest wspierać ją, by miała z tego tyle szczęścia, ile zdoła unieść
- napisał.
Dziewczynka nie trafiła ostatecznie do szkoły katolickiej, którą początkowo dla niej wybrali. - Braliśmy pod uwagę taką szkołę, bo jest po prostu najbliżej naszego domu, ale nie zostaliśmy do niej z Manią przyjęci. Jak nam wytłumaczono, ze względu na mnie - zdradził (cytat za pareting.pl). Ten komentarz nie widnieje już pod postem marszałka, być może został przez niego usunięty, jednak zasiało to pewne ziarno niepewności. Czemu szkoła nie zdecydowała się przyjąć dziecka?
Szkoła, która zdecydowała się odmówić przyjęcia córki obecnego marszałka Sejmu, została namierzona przez portal "Fakt". Jak wynika z przekazanych informacji, dyrekcja placówki nie chce podawać szczegółów rekrutacji. - Powody decyzji szkoły w sprawie córki marszałka Sejmu znają zainteresowani, czyli dyrekcja i rodzice – przekazała w rozmowie z dziennikarzami "Faktu" dyrektorka szkoły.
Czyżby obawiano się zbyt dużego szumu medialnego związanego z przyjęciem córki marszałka Sejmu? A może powody tej decyzji dotyczyły spraw związanych z działalnością i poglądami jej ojca? Jak podaje portal fakt.pl, ze statutu szkoły wynika, że placówka "jest dostępna dla wszystkich uczniów, których rodzice ją wybierają, akceptują jej Statut i Regulamin, a także jej cele i wyznawane wartości". Jednak mimo to odmówiono przyjęcia dziewczynki.