Poszli do kościoła. Fotelik samochodowy stanął w ogniu. Straż pożarna podała przyczyny

Rodzina wybrała się do kościoła. Podczas ich godzinnej nieobecności w aucie zapalił się fotelik. Wszyscy byli w szoku, gdy straż pożarna ogłosiła, co było przyczyną pożaru.

Rodzina poszła do kościoła. Nagle zapalił się fotelik

Straż Pożarna z Północnej Karoliny w USA poinformowała o bardzo nietypowym pożarze. W jednym z samochodów zapalił się dziecięcy fotelik. Na szczęście w aucie nikogo nie było, rodzina w tym czasie wybrała się do kościoła. Jakie było ich zaskoczenie, kiedy po godzinie, wracając do pojazdu, zobaczyli wydobywający się z niego dym. Na miejsce natychmiast wezwano straż pożarną. Strażacy po opanowaniu ognia zaczęli analizować, co mogło wzniecić ogień. Okazało się, że wszystkiemu jest winna wadliwa zabawka na baterie.

Grająca książeczka wywołała pożar

Z ekspertyzy strażaków wynika, że w foteliku dziecięcym została grająca książeczka z wadliwą baterią guzikową. Chodzi dokładnie o "Czas na nocnik" z serii "Moja mała książeczka dźwiękowa". W Polsce tych konkretnych książek nie ma, jednak jest wiele innych, które działają na takiej samej zasadzie, z użyciem takich samych baterii.

W naszych elektronicznych książkach dla dzieci, które bez żadnych incydentów sprzedały się w milionach egzemplarzy, wykorzystujemy baterie alkaliczne, a nie litowo-jonowe. Odczuwamy ulgę, że nikt nie odniósł obrażeń i ściśle współpracujemy z lokalnymi urzędnikami i ekspertami, aby ustalić przyczynę tego zdarzenia

- wyjaśniał producent książki, firma Cottage Door Press, w programie Good Morning America. Nawiązano do baterii litowo-jonowych, bo to one zdecydowanie częściej są  przyczyną pożarów. Jak podaje portal domowegasnice.pl. "Jeśli wewnątrz układu takiej baterii wzrośnie temperatura, to jej komponenty zaczną generować dodatkowe ciepło. Rosnąca temperatura wywoła w końcu reakcję łańcuchową, która może przerodzić się w zapłon. Niestabilność termiczna może łatwo doprowadzić do dekompozycji elementów ogniwa; na skutek tego pojawia się rozszczelnienie oraz wydobycie gazów odpowiedzialnych za zapłon". Dlatego baterie litowo-jonowe są zdecydowanie częstszą przyczyną pożarów niż baterie alkaliczne.

Informacja o pożarze wywołanym baterią guzikową wzbudziła spore poruszenie wśród internautów, którzy przyznają, że często zostawiają zabawki, które są nią zasilane w aucie lub na słońcu. Nie zdają sobie sprawy, że wysoka temperatura może sprawić, że wznieci się ogień. - Nigdy bym nie pomyślała! - pisała jedna z kobiet. Podobnych głosów było całe mnóstwo.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.