Niebawem rozpocznie się rok szkolny i wiele mam oraz ojców będą zastanawiać się w jaki sposób rozmawiać z wychowawczyniami przedszkola (czy zadawać im szczegółowe pytania, a może wręcz przeciwnie, jeśli same nie zgłaszają problemów, to zabierać dziecko i tyle). Nad tym niezwykle ważnym dla wielu tematem pochyliła się także jednak z tiktokerek:
Mam wrażenie, że jestem jedyną osobą, która nie zadaje pytań paniom, opiekunkom. Nie widzę sensu tego, jeśli przychodzę do przedszkola i dostaję informację, że wszystko było ok, to po co ja mam dopytywać o jakieś szczegóły? Wiadomo, teraz kiedy dziecko jest już w przedszkolu, to mogę je zapytać później, jak sobie rozmawiamy, o to czy np. był dobry obiad, czy spało (...) i dużo informacji mogę uzyskać od niego
- wyjaśnia @soniailiam. - Słyszę matki na korytarzu, które zadają dziesięć pytań na zasadzie "czy moje dziecko zjadło, a jak zjadło to czy cztery marchewki, czy prawie wszystko (...), a czy zrobił kupę, czy rzadką, a może biegunkową?" - wspomina zasłyszane rozmowy.
Autorka nagrania zastanawia się, jakie podejście mają inni w tej kwestii. Okazuje się, że nie wszyscy rodzice się z nią zgadzają.
Pod nagraniem pojawiło się kilkaset komentarzy. Wiele osób zgadza się z autorką filmiku twierdząc, że nie ma potrzeby zadawania masy (często bardzo podobnych, jak nie takich samych) pytań każdego dnia.
Z perspektywy nauczyciela jesteś idealnym rodzicem, jeśli zauważę coś niepokojącego to od razu informuje
- stwierdziła jedna z komentujących. "Ja tak robię, jak odbieram swoje córki ze żłobka... skoro się cieszą, są czyste i przebrane, to o co tu pytać, ale jestem ojcem, to może dlatego mam też inne podejście", "Ja miałam kiedyś mamę, która odbierając dziecko, patrzyła na nie i mówiła: żyje, żyje no i spoko", "Jako żłobkowa ciocia, uważam takich rodziców, co o wszystko pytają, za mniej opiekuńczych od tych, co pytają tylko, czy wszystko okej, bo mamy wrażenie, że tacy rodzice nie znają swoich dzieci" - dodali też inni.
Były też osoby, które mają zupełnie inne zdanie i uważają, że mają prawo dopytywać panie, jak się zachowywało, co robiło i co jadło ich dziecko w ciągu dnia. Szczególnie, że przez wiele godzin nie widziały swojej pociechy.
Czasami takie pytania są naprawdę ważne dla rodziców i należy to uszanować
- stwierdziła jedna z mam. "Ja też tak podchodziłam, ale w momencie gdy mój syn przychodził ciągle z nową raną, zaczęłam pytać" - dodała inna.
A jakie jest wasze zdanie na ten temat? Dopytujecie nauczycieli, co się wydarzyło w ciągu dnia? A może wychodzicie, że będziecie poinformowani, jeśli wydarzy się coś ważnego? Dajcie znać w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.