"Nie chcę, by mąż towarzyszył mi przy porodzie. Jedno dziecko na sali w zupełności wystarczy. To, co powiedział ostatnim razem, było takie niedojrzałe, że nie chce, aby się powtórzyło" - zaznacza w anonimowym poście kobieta. Jej szczere wyznanie zostało opublikowane na portalu kidspot.com.au i wywołało nie lada dyskusję w sieci. Zatem jak to jest naprawdę z tymi porodami rodzinnymi. Czy faktycznie mężowie powinni być na sali, kiedy kobieta rodzi ich dziecko?
Jadąc do szpitala urodzić dziecko, zupełnie nie wiedziałam, jak to wszystko będzie wyglądać. Jedyne, czego byłam pewna to to, że chce mieć przy sobie swojego męża. Bałam się. Chciałam, żeby nie tylko trzymał mnie za rękę i podawał wodę, ale myślał trzeźwo za naszą dwóję, a w zasadzie już trójkę. I dziś już śmiało mogę powiedzieć, że jego obecność bardzo mi pomogła. Nie wyobrażam sobie innego scenariusza, ale wiem, że nie wszystkie kobiety decydują się na poród w towarzystwie męża. Powodów jest kilka. Może bowiem okazać się, że partner nie czuje się na siłach, by podjąć takie wzywanie, mdleje na widok krwi lub przeraża go wizja krzyków i bólu.
W sytuacji kiedy mężczyzna przy porodzie, zamiast pomagać, będzie sam wymagał pomocy, poród rodzinny może okazać się bardziej problematyczny niż ten przeżywany w pojedynkę. To trzeba naprawdę dobrze przemyśleć.
Podobnego zdania jest jedna z mam, która za kilka tygodnie ma urodzić swoje drugie dziecko. "To twardy facet. Może znieść wiele i jest moim wsparciem, ale na sali porodowej go nie chce. Dlaczego? Otóż od czasu pierwszego porodu, wielokrotnie przypomina mi, że zanim urodziłam dziecko, wyszła mi kupa. Ciągle o tym mówi i wspomina, że to było naprawdę obrzydliwe" – opisuje swoją historię. "Nawiązał do tego już kilka razy i nie wiem, czy czuję się z tym komfortowo, wiedząc, że może się to powtórzyć, a on nie odpuści i jak będę przeć, powie coś o kupie" – dodaje.
Post anonimowej mamy, która nie chce swojego męża przy porodzie, otrzymał ogromną ilość odpowiedzi i reakcji. Internauci krytykowali mężczyznę, pisali o braku wrażliwości. Zwracali również uwagę, że poród rządzi się swoimi prawami i trudno by kontrolować niektóre rzeczy. "Powiedz mu, że go tam nie chcesz i powiedz mu dlaczego. Chciałbym zobaczyć, jak wypycha z siebie coś wielkości grejpfruta, jednocześnie w jakiś sposób zachowując doskonałą kontrolę nad swoimi jelitami" – napisała jedna z mam. "Dlaczego ciągle ci o tym przypomina? Taki wredny. To dorosły mężczyzna czy mały chłopiec?" - zapytał jeden z użytkowników. "Rób to, co sprawia, że czujesz się komfortowo, a nie to, co społeczeństwo mówi, że powinnaś. Poród nie powinien być sportem dla widzów" – napisał kolejny komentujący.