Dawniej rodzice kontaktowali się ze sobą na zebraniach w przedszkolach czy szkołach lub dzwoniąc do siebie na numery stacjonarne. Większość informacji wychowawczynie dzieci musiały przekazywać osobiście lub wywieszały ogłoszenia na drzwiach bądź tablicach korkowych. Czasy się jednak zmieniły i dziś komunikacja jest dużo łatwiejsza. Większość rodziców tworzy grupy na komunikatorach. Niestety, wielu rodziców przyznaje "to często miejsce kłótni i zbędnych dyskusji".
Napisała do nas pani Sylwia z Warszawy. Kobieta przyznaje, że regularnie musi wyciszać komunikator, bo na grupie przedszkolnej cały czas są jakieś spory i dyskusje.
Jest jedna mama, która codziennie robi całą analizę tego, co dzieci dostały do jedzenia. To jakiś koszmar. Mam dość kłótni o paluszki rybne (ona uważa, że dzieci powinny dostawać rybę gotowaną na parze i do tego wodę, a nie kompot). Niedawno wrzuciła nam też chyba 10 linków do artykułów o parówkach i o tym, jak szkodzą dzieciom. Komedia jakaś
- opowiada kobieta. - Niektórzy rodzice zaczęli z nią (tą mamą - przyp. red.) dyskutować, że ich zdaniem jadłospis jest w porządku i nie mają ochoty czytać jej wywodów. Była taka awantura, że coś niesamowitego. Jeden z ojców nawet się uniósł i w złości powiedział tej mamie, że 'jak się nie podoba, to niech zmienia przedszkole'. Oburzona kobieta pobiegła na skargę do wychowawczyni. Nie powinno w ogóle dochodzić do takich sytuacji- dodaje.
Jak wyjaśnia nasza czytelniczka, grupy rodzicielskie "z założenia są super sprawą", jednak jeśli trafi się chociaż jeden konfliktowy rodzic, to jest z nich więcej problemu, niż pożytku.
Mam wrażenie, że niektórzy traktują to miejsce, jako pole do dawania upustu swoim frustracjom, albo okazję to przekonywania wszystkich do swoich racji
- wyjaśnia pani Sylwia. - Po ostatniej awanturze o jedzenie, która finalnie skończyła się wytykaniem wszystkiego, co się wydarzyło ciągu ostatniego roku, jestem za tym, by ogłoszenia znów były wywieszane na tablicy korkowej. Wtedy, komunikator nie byłby aż tak potrzebny i naprawdę rozważyłabym opuszczenie tej grupy rodzicielskiej - dodaje.
Trzeba jednak przyznać, że zapewne na wielu grupach nie ma takich sytuacji, jakie opisuje pani Sylwia. Wówczas komunikator daje rodzicom szansę dowiedzenia się np. o panujących chorobach wśród innych dzieci, zebraniach, zbiórkach, składkach itp. Wielu rodziców ma szansę też o coś zapytać i szybko otrzymać odpowiedź.
Czy jesteś zwolennikiem rodzicielskich grup na komunikatorach? A może wolisz "dawny system" wywieszania ogłoszeń na drzwiach lub tablicach? Daj znać w komentarzach lub na edziecko@grupagazeta.pl.