Pierwsze dni spędzone w przedszkolu lub żłobku są emocjonującym przeżyciem zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Zdarza się, że maluchy niechętnie reagują na samą myśl o rozłące z rodzicami. Niektóre dzieci protestują i płaczą, chcąc zostać w domu. Często powodem jest tęsknota, ale zdarzają się również inne przyczyny. Swoją sytuację przedstawiła forum Reddit mama chłopca, który płakał na samą myśl o żłobku. Powód ją zaskoczył.
Mój syn chodzi do żłobka od zeszłego roku. Na początku mieliśmy problemy z rozstaniem, ale po paru miesiącach mu przeszło
- zaczęła wpis internautka.
Mama w szczerym wpisie zdradziła, że była mocno podłamana zachowaniem dziecka, bo nie chciała, aby te od najmłodszych lat nosiło w sobie jakąkolwiek traumę. Najgorsze było jednak to, że kiedy pierwszy przedszkolny kryzys został zażegnany, szybko pojawił się kolejny. "Dziecku zmienili grupę i nauczycieli. Powtórzyło się to, co wcześniej - syn płakał i ciągle był marudny. Myśleliśmy, że to przez te zmiany i że zajmie mu kilka tygodni, aby się przystosować, ale to się nie zatrzymało, a w nowej klasie jest już ponad 4 miesiące" - przyznała kobieta i dodała:
Wczoraj dostałam wiadomość od jego nauczycielki, że mój syn nie spał w czasie drzemki. Do tego jest wybredny podczas jedzenia, więc czasami nie zje obiadu i po prostu się bawi
Kobieta wiedziała, że syn ma problemy ze spaniem Poprosiła więc nauczycielki, aby te przed drzemką podały mu trochę mleka lub coś do jedzenia, licząc, że to pomoże mu się wyciszyć.
Pewnego dnia kobieta w czasie dnia zapytała nauczycielek, czy syn wypił mleko i spokojnie zasnął. Jedna z opiekunek odpowiedziała, że chłopiec zasnął bez jedzenia, bo zjadł wystarczająco dużo podczas obiadu. Chwilę później wychowawczyni poprosiła, aby mama odebrała dziecko wcześniej, bo chłopiec niespodziewanie się obudził.
Kobieta szybko pojechała na miejsce i przed wejściem do sali usłyszała rozmowę zza drzwi. "Nauczycielka krzyknęła na syna: 'Czy ja kazałam ci wstać? Nie kazałam ci wstawać!' Nigdy nie rozmawiałam z moim synem takim tonem, ani nawet z tak podniesionym głosem. Proszę mi wyjaśnić, jak dwuletnie dziecko, które jest głodne lub nie jest śpiące, może siedzieć na macie przez ponad dwie godziny. Byłam wściekła!" - przyznała internautka i dodała na koniec, że chociaż nie jest przeciwniczką dyscypliny, to takie zachowanie jest dla niej karygodne. Zapytała inne internautki, czy przypadkiem nie przesada i nie martwi się przesadnie o dziecko.
Nie mogę spać, bo ciągle słyszę krzyki nauczycielki
- dodała.
Pod wpisem mamy pojawiło się wiele komentarzy. W większości czytelniczki zgodziły się z reakcją kobiety i przyznały, że taka sytuacja powinna być zgłoszona gdzieś do kierownictwa, aby już nikt, nigdy nie skrzywdził dziecka w tej placówce. "Nie zrobiłaś nic złego! To jest nękanie i nie dziwię się, że jesteś zdenerwowana"; "Zabierz stamtąd dziecko. Nie zasługuje na taki żłobek"; "Zgłoś sytuację do dyrektora. Ta nauczycielka może skrzywdzić kolejne dziecko"; "Nie jesteś przewrażliwiona. Jesteś po prostu troskliwą matką" - czytamy.