Rodzice karani za zwalnianie dzieci z lekcji? Ministerstwo szuka rozwiązań

Czerwiec i wrzesień to miesiące, w których obserwuje się najwięcej nieobecności uczniów. Głównym powodem są zaplanowane rodzinne wyjazdy i podróże. Rodzice usprawiedliwiają swoje dzieci i nie przejmują się obowiązkiem szkolnym. Nauczyciele, dyrekcje szkół oraz Ministerstwo dostrzega coraz większy problem i zapowiada zmiany.

Zgodnie z obecnie obowiązującym prawem uznaje się, że uczeń musi posiadać min. 51% obecności na wszystkich zajęciach, aby dostać promocję do następnej klasy. Zwrócono jednak uwagę na problem, który z roku na rok przybiera na sile, a nauczyciele stają się coraz bardziej bezradni. Rodzice zaczynają traktować czerwiec i wrzesień bardzo luźno, nie przejmując się trwającym rokiem szkolnym i planują na ten swoje rodzinne podróże i wycieczki, co skutkuje nieobecnościami wśród wielu uczniów. 

Rodzice są przeciwni wprowadzeniu zakazów

Ministra edukacji Barbara Nowacka również dostrzega ten problem. Kilka tygodni temu padł nawet pomysł zakazania możliwości zwalniania uczniów przez rodziców. Z sondażu przeprowadzonego przez agencję IRBIS wynika jasno, że znaczna większość Polaków propozycji o zakazie zupełnie nie popiera

W wielu krajach mamy taką sytuację, ze jeżeli rodzic chce wyjechać z dzieckiem na wakacje w trakcie roku szkolnego, to mogą go nawet zatrzymać na lotnisku.
Zobacz wideo Marcin Józefaciuk kiedyś był dyrektorem, dziś jest posłem. „Sejm nie różni się bardzo od szkoły"

- tłumaczyła Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji.

Niektóre kraje mają bardzo rygorystyczne przepisy. - By ukrócić takie procedery, wprowadzono karę grzywny lub więzienia dla rodziców, których dzieci mają nieusprawiedliwione nieobecności. Tak jest np. w Austrii, gdzie mogą się spodziewać od 400 euro grzywny do dwóch tygodni więzienia, a także w Szwecji, gdzie grzywna wynosi nawet do 50 tys. koron, czyli niemal 19 tys. zł. - czytamy w serwisie WP Parenting. 

Resort nie mówi jeszcze o szczegółach, ale możemy spodziewać się zmian w przepisach

Choć przyjmuje się, że podczas nieobecności uczeń musi sam nadrobić materiał, prawda jest taka, że często nie da się zrobić tego bez pomocy nauczyciela. Jest wielu uczniów, którzy w ogóle nie mają w planach nadrabiania straconych lekcji. Resort postanowił przyjrzeć się problemowi. Na tę chwilę wciąż prowadzone są analizy, ale samo wprowadzenie zakazu wyjazdów w tym momencie jest niemożliwe.

Polskie prawo stoi po stronie rodziców, ponieważ nie istnieje żaden zapis zakazujący rodzicowi wyjazdu z dziećmi w trakcie roku szkolnego. - Często mamy głosy ze strony nauczycieli i dyrektorów szkół, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić, ale nie musi. A obowiązek szkolny oznacza obowiązek szkolny - mówiła wiceminister. 77% rodziców, niezależnie od liczby posiadanych dzieci jest jednak przeciwna wprowadzeniu zmianom w zakresie wyjazdów i usprawiedliwień nieobecności w czasie trwania roku szkolnego. Problem wydaje się jednak na tyle poważny, że Ministerstwo będzie szukało rozwiązań do skutku. O szczegółach dowiemy się prawdopodobnie już po wakacjach. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.