Niektórzy rodzice od razu wiedzą, że imię, które wybiorą dla swojego przyszłego dziecka będzie oryginalne i rzadko spotykane. Jedni sugerują się postaciami z bajek, inni czerpią inspiracje z ulubionych książek, sławnych poetów, ważnych osobistości, celebrytów lub aktorów. Jeszcze inni skrupulatnie przeglądają spisy imion, aby mieć pewność, że poznają wszystkie, a ich wybór będzie w pełni świadomy i przemyślany.
Lucy Holloway, mama Khaleesi, po narodzinach nadała swojej córce wyjątkowe imię. Kobieta zdawała sobie sprawę, że jednocześnie jest znane niemal na całym świecie, ale jednocześnie nikt lub niemal nikt inny nie nosił takiego samego. Inspiracje zaczerpnęła z adaptacji sagi George'a R.R. Martina "Gra o Tron". Przez sześć lat nie miała większych problemów. Imię zostało nadane w urzędzie i wszystko było w porządku, do momentu, gdy mama postanowiła spełnić marzenie swojej córki i wyjeździe do Disneylandu. W tym celu musiała wyrobić dziewczynce paszport i właśnie wtedy zaczęły się schody.
Po złożeniu dokumentów o wydanie paszportu dla córki Lucy otrzymała odmowę z urzędu. Swoją decyzję argumentowano tym, że imię łamie prawo dotyczące znaków towarowych.
Nalegano, by skontaktowała się z Warner Bros Entertainment UK Ltd - i musiała zrezygnować z planów wyjazdu na wakacje do Disneylandu w przyszłym miesiącu, za który miała zapłacić 2000 funtów
- czytamy wyjaśnienie w serwisie The Sun.
Brytyjski dziennik The Sun po zdobyciu niezbędnych informacji od mamy 6-letniej Khaleesi, postanowił zwrócić się na początku sierpnia do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, które sprawuje nadzór nad Biurem Paszportowym. Przyznano, że doszło do pomyłki. Rzeczniczka w skrócie odpowiedziała na apel przepraszając oraz informując, że wniosek jest już rozpatrywany. Gdyby nie interwencja dziennikarzy, do upragnionego wyjazdu mogłoby nigdy nie dojść.