Sezon na grzyby ruszył pełną parą, a wraz z nim również i zatrucia spowodowane błędami podczas grzybobrania. Każdy zbierający grzyby musi pamiętać o tym, by zachować szczególną ostrożność i nie podawać grzybów dzieciom, bo może skończyć się to tragedią. Przed zagrożeniem, jakie zawsze daje znać o sobie w sezonie grzybowym, ostrzega Główny Inspektor Sanitarny.
Jak informuje Główny Inspektor Sanitarny, dwa tygodnie temu do warszawskiego Centrum Zdrowia Dziecka trafiło dziecko w stanie ciężkiego zatrucia. Mały pacjent spożył muchomora sromotnikowego. Objawy zatrucia były na tyle poważne, że konieczne stało się natychmiastowe przeszczepienie wątroby, aby uratować jego życie. Niestety, była to bardzo poważna operacja, której skutki operowany będzie odczuwał przez całe życie.
"Zatrucie tym grzybem, doprowadzając do uszkodzenia wątroby, a następnie niewydolności wielonarządowej, często jest śmiertelne. Jedynym wówczas leczeniem jest przeszczepienie wątroby, jeśli uda się szybko zdiagnozować pacjenta i przygotować do zabiegu. [...] Apelujemy, aby być bardzo ostrożnym podczas zbierania grzybów i zawsze upewnić się, że mamy pewność co do ich identyfikacji" -przestrzega prof. dr hab. n. med. Piotr Socha z Instytutu "Pomnik-Centrum Zdrowia Dziecka".
Dr n. med. Paweł Grzesiowski zaleca, aby w przypadku wątpliwości co do identyfikacji grzybów, skontaktować się z lokalną stacją sanitarno-epidemiologiczną. "Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy zebrane grzyby są jadalne, nie ryzykujmy. W takiej sytuacji najlepiej przynieść je do najbliższej stacji sanitarno-epidemiologicznej, w której dyżury pełnią grzyboznawcy lub klasyfikatorzy grzybów. Specjalista bezpłatnie oceni czy grzyby są jadalne, niejadalne, czy też trujące" - podkreśla Grzesiowski.
Powiedzmy sobie wprost - dzieci, szczególnie te najmłodsze nie powinny w ogóle jeść grzybów. Nie mają one dla nich zbyt dużej wartości odżywczej, a są przy tym ciężkostrawne. Co do zasady nie powinno się w ogólne podawać grzybowych potraw pociechom do 12 roku życia. Później można je powoli wprowadzać, ale najlepiej poprzestać na grzybach hodowlanych takich jak pieczarka. Lepiej nie podawać grzybów zbieranych samodzielnie w lesie, bo wówczas łatwo o pomyłkę. Jak tłumaczył w rozmowie z Gazetą.pl transplantolog, "do zatruć śmiertelnych dochodzi często w rodzinach, w których są osoby uznające się za znawców tematu. Uważają, że mogą zbierać gąski, pieczarki polne, kanie. A potem okazuje się, że był wśród nich jeden muchomor sromotnikowy. Wystarczy jego mały kawałek, żeby zatruć całą rodzinę". Istotnie, z grzybami nie ma żartów - u dziecka wystarczy mała ilość toksyny, żeby doszło do nawet nieodwracalnych uszkodzeń wątroby i mózgu. Lepiej więc nie ryzykować.
Muchomor sromotnikowy to jeden z najniebezpieczniejszych grzybów rosnących w naszych lasach. Posiada kilka charakterystycznych cech, które ułatwiają jego identyfikację, ale zawsze należy się mieć na baczności, ponieważ nieumiejętne odróżnienie go od potencjalnie bezpiecznych grzybów, może mieć fatalne skutki. Jak wygląda muchomor sromotnikowy? Wykształcony grzyb posiada:
Jak czytamy w portalu Dla Pacjentów, pierwsze objawy zatrucia pojawiają się późno, bo dopiero po 8-16 godzinach od spożycia grzybów, gdy większość trucizny została już wchłonięta do krwi. Są to dolegliwości objawiające się zawrotami i bólami głowy, nudnościami, wymiotami, bólem brzucha, biegunkami, przyspieszeniem tętna, trudnościami w oddychaniu.
Ważne, aby przy każdym podejrzeniu zatrucia grzybami bezzwłocznie udać się do lekarza. Warto zachować resztki niespożytych grzybów, bo pomoże to w diagnozie i późniejszym leczeniu.