Co maturzyści powinni zrobić po wyjściu z egzaminu? Sprawdzić klucz odpowiedzi i porównać rozwiązania z tym, co napisali. Mogą na świeżo oszacować swój wynik, a dzięki temu od razu zareagować, jeśli na świadectwie maturalnym liczba punktów niemiło zaskoczy. Błędnie podliczone punkty to niestety coroczny element maturalnych batalii. Niedawno opisywaliśmy historię Natalii, która przez pomyłkę OKE nie dostała się na studia (Zobacz: Nie złożyła dokumentów na studia, bo dostała 29 proc. z matury. Po 2 tygodniach odkryła prawdę). To jednak jeden z wielu podobnych przypadków. Jak przekonuje nas nasza rozmówczyni, warto składać odwołania i walczyć o każdy punkt.
Pani Marzena, nauczycielka z jednego z warszawskich liceum, niedawno była świadkiem sytuacji, która dość mocno dała jej do myślenia. Dziś, opowiadając o tym, chce przestrzec innych uczniów.
Zawsze powtarzam - po egzaminie sprawdźcie w internecie odpowiedzi, podliczcie, ile będziecie mieli punktów. Gdy zobaczycie oficjalne wyniki, będziecie wiedzieć, czy być może nie doszło do pomyłki. Te niestety są częste, znam taki jeden przypadek.
"Mój uczeń z wychowawczej klasy był bardzo dobry z matematyki, gdy zobaczyliśmy jego wyniki z matury, był załamany. Wzięłam jego matkę na stronę i powiedziałam, żeby jak najszybciej pojechali się odwołać [wtedy odwołań nie można było składać drogą eletroniczną - przyp. red]. Pojechała z nim, dostali egzamin do wglądu. Oczywiście nie bez proszenia i się targowania - dlatego tak pomocna jest tu obecność dorosłego, bardziej zaprawionego w bojach z wszelaką papierologią i urzędniczym 'tumiwisizmem'. Okazało się, że egzaminator ukradł mu 30 punktów. Po zrobieniu korekty wyników udało mu się dostać w drugim etapie rekrutacji na studia" - mówi.
Pedagożka radzi, aby w razie jakichkolwiek wątpliwości, zawsze odwoływać się od wyników egzaminu, bo nawet jeśli okaże się, że w pracy nie było żadnych błędów, uczniowie i rodzice, będą spokojni, że zrobili wszystko, aby ratować edukację dziecka. "W tej masie testów, które sprawdzamy, pomyłki się niestety zdarzają. Nie myślcie, że robicie komuś kłopot. To wasze prawo, wasze życie. Walczcie o swoje. To apel też do rodziców. Wasze dzieci trzeba wesprzeć w tym starciu. To jest miejsce, w którym wasza pomoc faktycznie się przyda" - podsumowała.
Jeśli uczeń podejrzewa, że matura mogła pójść mu lepiej, powinien wystąpić z wnioskiem o umożliwienie wglądu do sprawdzonej i ocenionej pracy. W tym celu należy w ciągu sześciu miesięcy od poznania wyników matury złożyć wniosek do dyrektora Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej poprzez platformę ZIU. Musi on zawierać takie dane jak:
Potem należy poczekać na wyznaczenie daty i miejsca wglądu w egzamin. Warto wiedzieć, że wówczas wolno nie tylko zapoznać się z kryteriami oceniania zadań, ale także robić notatki czy zdjęcia pracy. Jeśli wtedy zauważymy, że punkty zostały źle policzone bądź błędnie oceniono któreś zadania, można wówczas wnioskować o weryfikację liczby punktów. Zostanie ona przeprowadzona w ciągu tygodnia, a wyniki owej weryfikacji są przekazywane po dwóch tygodniach. Jeśli pojawiają się nieścisłości, egzaminator ponownie sprawdzi pracę.
Po złożeniu odwołania, wyniki matury są ponownie sprawdzane i mogą zostać podwyższone lub pozostać bez zmian po weryfikacji. Jeśli odwołanie zostanie uwzględnione, to maturzysta otrzyma nowe świadectwo, aneks do świadectwa dojrzałości lub zaświadczenie.
Niestety, ale odwołanie od wyniku matury i rekrutacja na uczelniach często ze sobą koliduje. Wiele uczelni prywatnych, wychodząc naprzeciw potrzebom maturzystów, którzy nie chcą zrezygnować z możliwości odwołania, umożliwia uczniom rekrutację jeszcze we wrześniu. W przypadku uczelni publicznych może nie być łatwo dostać się na studia w drugim terminie.