Wiele słów, które nieraz można usłyszeć z ust rodziców, nosi znamiona przemocy psychicznej. Nieustanne porównywanie do innych, straszenie czy ciągłe podnoszenie poprzeczki nie jest dobrym wzorcem, o którym tak dużo się mówi. Ten temat ostatnio został poruszony w programie prowadzonym przez Agatę Młynarską. Jedna z jej gościń nie widziała nic złego w tym, aby własne dzieci straszyć oddaniem do instytucji opiekuńczej, by wymusić na nich odpowiednie zachowanie.
W odcinku programu "Konfrontacje Agaty" doszło do prawdziwej awantury na wizji. Jedna z mam opowiedziała o swoim sposobie na dyscyplinowanie dzieci.
Powiedziałam moim dzieciom, że jeśli im się nie podoba, proszę pakować walizki i do widzenia. Mówię, że jest dom dziecka, możecie się wyprowadzić.
Choć dwie pozostałe matki wytłumaczyły jej, że straszeniem nie da się wychować dzieci, ta nie zmieniła zdania. Mimo że jej rodzice nie zwracali się do niej w tej sposób, ona i tak robi, bo chce wychować swoje dzieci na dobrych ludzi.
Psycholożka: Dziecko ma być naszym szczęściem i radością
Odcinek mocno zelektryzował internautów. Na Instagramie Julii Izmalkowej, psycholożki znanej w sieci jako Psychomama Julia, pojawił się wpis, w którym bardzo surowo specjalistka oceniła słowa gościni Agaty Młynarskiej jak i przemocowe zachowania rodziców w ogóle.
"Nie wiem, jak można nawet tak pomyśleć, a co dopiero powiedzieć tak dziecku. I jeszcze publicznie o tym mówić i być z tego dumnym. Dziecko ma być naszym szczęściem i radością!"
Słowa mają taką siłę jak fizyczne uderzenie. Nie mówmy naszym dzieciom również, że jak będzie niegrzeczne to ktoś je zabierze, albo że je zostawimy, gdy się rozpłacze na środku sklepu. Poczucie odrzucenia jest u dziecka niewyobrażalne.
"Jak jest malutkie, tylko od nas zależy, czy przetrwa, a jeszcze mu to warunkujemy. I naprawdę coraz mocniej skłaniam się do tego, że osoby chcące zostać rodzicami, powinny przechodzić test i dostawać potwierdzenie, że są zdolne do wychowywania małej istoty".
Każdy rodzic ma wpływ na to, jakim człowiekiem w przyszłości zostanie jego dziecko. Nie trzeba grozić, bić, zastraszać czy poniżać. Owszem przemocowe zachowanie często zadziała szybciej, jednak - jak podkreślają eksperci - przyczynia się też do tworzenia szkodliwych modeli relacji międzyludzkich, opartych na lęku, agresji, poczuciu winy. Wielu powinno sobie uświadomić, że takie zachowanie świadczy o nich, jako dorosłych, a nie dziecku, które jeszcze z pewnymi rzeczami sobie nie radzi, potrzebuje wsparcia, wytłumaczenia. I to przede wszystkim rodzic jest tym, od którego oczekuje się przekazania młodemu człowiekowi dobrych wzorców.