Szłam ulicą, gdy nagle zaczepiła mnie mama z dzieckiem. "Moja córeczka musi coś pani powiedzieć"

Nieznajome mama z córką zaczepiły mnie na ulicy. Początkowo sądziłam, że kogoś im przypominam, ale powód okazał się zupełnie inny. "Mówiłam ci, że nie ma się czego wstydzić" - przekonywała 6-latkę kobieta.

Na zewnątrz upał. Umówiłam się ze znajomymi w konkretnym miejscu, z którego planowaliśmy pojechać nad jezioro. Aby tam dotrzeć, muszę jednak przejść przez osiedle bloków. Mam na sobie spodenki z małymi kokardkami, różowe okulary, a długie włosy spięłam w koński ogon. Niosę kolorową, plażową torbę. W pewnym momencie z bocznej uliczki wyłoniły się matka z córką. Zauważyłam, że mi się przyglądają.

"Moja córeczka musi coś pani powiedzieć"

Nagle kobieta podeszła do mnie i oznajmiła, że jej córka musi mi coś powiedzieć. Zaskoczona spojrzałam na dziewczynkę, która momentalnie poczerwieniała. "No, nie krępuj się, powiedz pani" - zachęcała ją mama. Jej córka wyglądała na jakieś siedem lat. Zrobiła krok w moją stronę, ale zawstydziła się jeszcze bardziej i zasłoniła twarz dłońmi. Próbowałam ośmielić ją uśmiechem, ale w końcu jej mama postanowiła wyjaśnić całą sytuację. W pierwszej chwili pomyślałam, że może skądś mnie kojarzą lub kogoś im przypominam. Powód był jednak zupełnie inny.

Zobacz wideo Tak policjanci wybili szybę w aucie, by ratować dziecko

"Bardzo rzadko mówimy sobie komplementy"

"Moja córka stwierdziła, że bardzo ładnie pani wygląda. Chciałam więc namówić ją, aby to pani powiedziała. Uważam, że obecnie bardzo rzadko mówimy sobie komplementy, a przecież to błąd. Miłymi słowami można poprawić komuś nastrój. Warto być dla siebie życzliwym, szczególnie, gdy te uwagi są szczere" - oznajmiła. Byłam bardzo zaskoczona jej słowami. Być może długie włosy i różowe okulary po prostu spodobały się dziewczynce, a mama postanowiła wykorzystać ten fakt, by czegoś ją nauczyć.

Odpowiedziałam, że jest mi niesamowicie miło i również pochwaliłam dziewczynkę. Bardzo podobało mi się również podejście tej mamy. Często mówi się, że dzieci są okrutne, ale właściwie dlaczego? Przecież wzorce czerpią z domu. Miałam poczucie, że ta mama zadba o to, by nauczyć swoją córkę empatii oraz tego, by być dobrą dla innych. Nim rozeszłyśmy się w swoje strony, pochwaliłam jej postawę. "Widzisz? Mówiłam ci, że nie ma się czego wstydzić" - zwróciła się na koniec mama do córki i czule pogładziła ją po ramieniu. Myślę, że to spotkanie długo pozostanie mi w pamięci.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.