Kiedy John Lennon zdecydował się zostawić pierworodnego syna i pierwszą żonę dla swojej nowej miłości, chłopiec miał wtedy zaledwie 5 lat. Był za mały, by zrozumieć, co się dzieje i dlaczego tata opuszcza ich rodzinę. Czuł pustkę i smutek. Jednak z pomocą przyszedł mu inny Beattles. Mowa oczywiście o Paulu McCartneyu, który napisał utwór "Hey Jude". W ten sposób chciał pocieszyć małego syna muzyka, którego rodzice się rozwodzili.
Julian Lennon, jako mały chłopiec był bardzo związany z "wujkiem Paulem" i jak sam przyznaje w licznych wywiadach, nadal ma z nim dobre kontakty. Sam John Lenon w rozmowie ze "Spin Magazine" w 1975 r. również kiedyś odniósł się do relacji, która łączy jego syna i McCartneya: "Myślę, że on woli Paula ode mnie. Mam to zabawne przeczucie, że wolałby, żeby Paul był jego ojcem, ale niestety dostał mnie. Ciężko jest być synem kogokolwiek. [Julian] jest mądrym dzieciakiem i lubi muzykę. Nie zachęcałem go, a on już gra w szkolnym zespole".
Jednak tę opowieść zacznijmy od początku. Kiedy John Lennon poznał swoją pierwszą żonę Cynthie Powell, chodzili jeszcze do szkoły. Na początku nie pałali do siebie miłością. I jak to w takich historiach bywa, los ciągle krzyżował ich drogi. Zostali parą, ale przez długi czas ukrywali to w tajemnicy. W 1962 r. okazało się, że Cynthia spodziewa się dziecka. Była to dla pary niespodzianka, ale też duży problem dla zespołu, bo kult muzyków ogarnął cały kraj. Szybko wzięli cichy ślub.
Julian, urodził się 8 kwietnia 1963 r., ale ojciec zobaczył go dopiero po kilku dniach. "Kto będzie gwiazdą rocka, jak tatuś?" - miał się przekomarzać.
Jednak ich sielanka nie trwała długo. Pojawiły się pierwsze zgrzyty, niedomówienia, a potem poważne problemy. Jak przyznała po latach, początkiem końca małżeństwa nie były romanse Lennona, ale narkotyki. Rozwód sfinalizowali w listopadzie 1968 r. John Lennon zostawił wówczas swoją żonę i 5-letnie dziecko dla nowej miłości, swojej muzy Yoko Ono. Wyjechał z nią do USA. "Gdy John Lennon rozwijał karierę za oceanem, jego ówczesna rodzina została w Anglii. I to właśnie wtedy Paul McCartney wpadł na pomysł, by stworzyć utwór zatytułowany - 'Hey Jude', który był skierowany do syna kolegi z zespołu. W ten sposób chciał pocieszyć Juliana, którego rodzice się rozwodzili" – czytamy na portalu viva.pl. "Poruszyła mnie jego szczera troska o nas. W drodze samochodem napisał 'Hey Jude'. Nigdy nie zapomnę mu tej opieki i gestu, że przyjechał, by nas zobaczyć" - wyznała po latach Cynthia Powell, opisując to, jak wiele troski w tym trudnym dla niej czasie otrzymała od innego członka zespołu.
Jak syn Lennona poradził sobie z odejściem ojca? Nie było to dla niego łatwe. "Jedyne, co byłem w stanie zrozumieć, to że mój tata wyszedł, a ja nie wiem, czy jeszcze kiedykolwiek go zobaczę. Później, gdy dorosłem, zrozumiałem, co Paul miał na myśli, co próbował powiedzieć. Bez wątpienia bardzo to doceniam. [...] Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, słuchając miliony razy 'Hey Jude', że to nie jest taka wesoła piosenka, jak się wydaje. To smutne wspomnienie wydarzenia, trudnego bardzo dla mnie, ale przede wszystkim dla mojej mamy. To jest o tym, jak ona poradzi sobie, z tym że miłość jej życia ją zostawiła" - zwierzył się syn Johna Lennona w wywiadzie dla "Dzień dobry TVN".