Dieta dzieci jest jednym z tematów, który spędza sen z powiek ich rodzicom. Bo jeśli dziecko nie chce jeść, próbować nowych dań, a często nawet rezygnuje ze smaków, które już zna, to może świadczyć o poważnym problemie. Krzyk, zmuszanie i prośby nie pomogą nakłonić malucha do spróbowania zupy ogórkowej albo kawałka papryki. Niektórzy wychodzą z założenia, że malec po prostu z tego wyrośnie. Zwykle tak się zdarza, jednak taka wybiórczość pokarmowa może mieć poważniejsze konsekwencje. Jak z tym walczyć?
Otwartość na nowe pokarmy występuje u dziecka wtedy, gdy je ono poznaje, czyli mniej więcej do 12-18 miesiąca życia. W tym okresie maluch kształtuje swój zmysł smaku, dlatego tak ważne jest, aby poznał wiele zdrowych produktów. Jednak wielu rodziców uważa, ze chociaż rozszerzanie diety szło im bardzo dobrze, to po jakimś czasie ich maluch stał się prawdziwym niejadkiem, który w zasadzie akceptuje tylko kilka podstawowych potraw. Z czasem problem staje się już na tyle poważny, że rodzice szukają wszelkich sposobów, by nakłonić dziecko do jedzenia. Uciekają się do przekupstwa, czasem krzyku i gróźb. Inni kupują specyfiki na "poprawę apetytu". "Wybiórczość pokarmowa to naturalny etap rozwojowy, natomiast neofobia to niechęć do poznawania nowych smaków, a nawet do ich spróbowania czy powąchania. Obserwuje się ją najczęściej u dzieci od 2 do 5 roku życia i jeśli jest jedynie etapem przejściowym, jest niegroźna" - podaje portal dziecko.trojmiasto.pl.
Kiedy wybiórczość pokarmowa przybiera na sile, możemy mówić o neofobii żywieniowej, czyli lękiem przed jedzeniem. Prowadzi to do unikania spożywania nowych produktów, nawet odrzucenia tych już poznanych. Zjawisko to jest rodzajem fobii z grupy zaburzeń żywienia i co warto podkreślić, w skrajnych przypadkach wymaga specjalistycznego leczenia.
"Neofobia jest naturalnym stanem rozwojowym, który spotyka wiele dzieci w wieku żłobkowo-przedszkolnym. Jeśli jest dobrze zaopiekowana, nie powinna spędzać snu z powiek rodziców. Zaopiekowana, czyli: wykluczono inne problemy (medyczne, sensoryczne, psychologiczne, motoryczne), dieta rodziny pozostaje urozmaicona (nawet gdy dziecko je wybiórczo), dziecko jest wystawiane na ekspozycje nowych pokarmów np. podczas wspólnych posiłków, a karmienie prowadzone jest w sposób responsywny, bez presji, zmuszania. Ważne jest również, aby nie nazywać dziecka tzw. 'niejadkiem', ponieważ jest to nadawanie niekorzystnej etykietki" - przekonuje Joanna Sasin-Kowalczyk, pedagożka, dietetyczka, terapeutka integracji sensorycznej z poradni dietetycznej Mniam Mniam, cytowana przez portal dziecko.trojmiasto.pl.
Wielu specjalistów odżywiania uważa, że wybiórczość pokarmowa, która prowadzi do neofobii, jest związana również z niektórymi innymi zaburzeniami. "Najczęściej są to zaburzenia przetwarzania sensorycznego, problemy w sferze orofacjalnej (czyli buzia i okolice), alergie, refluks. Czasem "złe wspomnienia" z choroby lub inne złe skojarzenia z jedzeniem. A nawet nieprawidłowe napięcie mięśniowe. W gabinecie pojawiają się często dzieci neuroróżnorodne" - potwierdza Joanna Sasin-Kowalczyk w rozmowie z portalem dziecko.trojmiasto.pl. Zatem jeśli problem pojawi się, warto szukać przyczyny, ale spojrzeć na problem nie tylko przez pryzmat jedzenia i braku apetytu, ale nieco holistycznie.
Na pewno warto wprowadzać do diety dziecka różne produkty. Podawać na talerzu i zachęcać do próbowania. Tu ważne jest też, by co jakiś czas wykonywać u dziecka kontrolne badania, aby mieć pewność, że malec nie ma żadnych niedoborów. Dobrym rozwiązaniem jest również skorzystanie z porady poradni, które specjalizują się w pomocy dzieciom z objawami neofobii.