Lato i wakacje to czas, który wiele osób, w tym rodziców z dziećmi, chętnie spędza nad wodą - morzem, rzeką czy choćby nad basenem. Ten ostatni wydaje się najbezpieczniejszy, ale czy na pewno? Jak się okazuje, niekoniecznie. Basenowa woda może zawierać bakterie i inne drobnoustroje, które mogą być przyczyną wielu chorób. Jakich? Wyjaśniamy.
Jak podaje serwis Huffpost.com, jedną z chorób, jakie czyhają na basenie, jest tzw. ucho pływaka, czyli zapalenie ucha zewnętrznego. Wywołują je bakterie, które dostają się do kanału słuchowego poprzez wodę, która daje im doskonałe warunki do rozmnażania. Podstawowe objawy ucha pływaka to (za serwisem Zdrowie.Gazeta.pl):
Przy czym mogą one ulec zaostrzeniu, a w efekcie prowadzić do złośliwego zapalenia ucha zewnętrznego i, co za tym idzie, do rozprzestrzenienia się infekcji na okoliczne tkanki. Dlatego tak ważne jest staranne suszenie uszu po wizycie na basenie. A to nie wszystko. Są też inne choroby, których nośnikiem może być basenowa woda i lepiej zawczasu być na to przygotowanym.
Poza wspomnianym powyżej uchem pływaka, na basenie dziecko (jak i dorosły) może też ulec zakażeniu innymi bakteriami. Przede wszystkim tymi związanymi z kałem czy moczem. Są to między innymi:
Stąd warto pamiętać o tym, aby przed wejściem na basen zawsze umyć się pod prysznicem, a po wyjściu starannie wysuszyć uszy. Nigdy i pod żadnym pozorem nie można załatwiać się do wody. W przypadku maluchów pieluchy należy im zmieniać z dala od basenu. Osoby, które przeszły chorobę z biegunką, nie powinny korzystać z pływalni jeszcze przez co najmniej tydzień lub dwa po tym, jak ustąpią wszystkie objawy choroby. Wprawdzie woda w basenach jest chlorowana, ale i tak nie jest w stanie zabić wszystkich drobnoustrojów, stąd lepiej zadbać o siebie zawczasu.