Pojechała z koleżanką do Łeby. "Sobie kupowała wszystko, synkowi tylko samochodzik za 5 zł"

Wspólne wyjazdy ze znajomymi często weryfikują znajomości. Niekiedy osoby, które przebywają ze sobą kilka dni przez całą dobę, dostrzegają wady, o których nawet nie miały pojęcia. Zdarza się nawet, że po takich wakacjach, ludzie przestają się przyjaźnić.

Wiele rodzin z dziećmi chętnie wyjeżdża ze znajomymi i krewnymi, którzy też mają pociechy. Wówczas maluchy wspólnie spędzają czas i nie nudzą się tak szybko. Niekiedy okazuje się jednak, że dwie rodziny, które dotychczas świetnie się dogadywały...nie potrafią ze sobą wytrzymać, albo zaakceptować zachowania niektórych osób.

Zobacz wideo Triki, które pomogą wam zaoszczędzić pieniądze przy planowaniu wakacji. W te dni kupuj bilety [MAMY CZAS]

Wspólne wakacje z koleżanką wydawały się dobrym pomysłem

Opublikowaliśmy niedawno list naszej czytelniczki Joanny, która skarżyła się na wspólny wyjazd z sąsiadką. Panie wybrały się z pociechami do Bułgarii. Do czasu, gdy przebywały w hotelu i nie trzeba było ponosić dodatkowych kosztów, wyjazd był udany. "Schody" pojawiły się, gdy postanowiły wybrać się z dzieciakami na miasto. Chociaż sąsiadka była zamożna i dużo inwestowała w swój wygląd, pociechom wszystkiego odmawiała.

Zawsze miała zrobione paznokcie i rzęsy, a dzieciom żałowała na gofry i zjeżdżalnie. Ciągle tłumaczyła, że nie ma pieniędzy, a dzieci naprawdę nie miały jakiś wygórowanych zachcianek. Byłam zaskoczona, bo myślałam, że jest zupełnie inna (...). Nie chciałam, żeby jej dzieciom było przykro i najgorsze jest to, że sama zaczęłam odmawiać własnym rzeczy, na które w innych okolicznościach bym się zgodziła

- relacjonowała nasza czytelniczka. (Więcej o tym: "Pojechałam z sąsiadką na wczasy. Paznokcie i rzęsy zrobione, a dzieciom żałowała na gofry").

Plaża (zdjęcie ilustracyjne)
Plaża (zdjęcie ilustracyjne) Fot. Przemysław Jendroska / Agencja Wyborcza.pl

Pod artykułem pojawiło się sporo komentarzy. Okazało się, że u wielu osób "wspólne wyjazdy zweryfikowały znajomości" i często doprowadziły do ich zakończenia.

Matka sobie nie odmawiała niczego, synowi - prawie wszystkiego

Jedna z naszych czytelniczek, po przeczytaniu historii Joanny i jej sąsiadki, postanowiła opowiedzieć o tym, co ją spotkało w trakcie wyjazdu ze znajomą.

Byłam ze znajomą na wczasach w Łebie. Ona kupowała sobie wszystko, co wpadło jej w oko - ubrania, torebki, biżuterię. Synowi przez cały pobyt kupiła jeden samochodzik za 5 zł. Jak poprosił ją o napój, to powiedziała, że zaraz będziemy w pensjonacie i napije się kompotu. Kupowałam rzeczy swojemu dziecku i jej małemu też, bo chyba serce by mi pękło

- opowiada kobieta. Przyznaje, że po tym wyjeździe zdecydowała się zakończyć tę znajomość. Wiele osób było oburzonych, słysząc o takich zachowaniach rodziców i nie potrafiło ich zrozumieć. "Jezus, to ja odwrotnie. Sobie nic, a dzieciom wszystko", "Nie rozumiem takich matek. Człowiek sobie czegoś żałuje, aby dziecku kupić" - pisały internautki.

Więcej o: