Niektórzy rodzice zabierają dzieci na wakacyjne wyjazdy w trakcie roku szkolnego. Robią tak z wielu powodów. Niektórzy nie mogą wziąć dłuższego urlopu w lipcu i sierpniu, inni uważają, że w tym czasie w miejscu, do którego chcą się udać, jest za gorąco lub są zbyt duże tłumy, jeszcze innymi kierują się czynnikami ekonomicznymi - przed sezonem i po nim w wielu atrakcyjnych miejscach można wypoczywać taniej. W efekcie zabierają swoje pociechy ze szkoły, piszą usprawiedliwienia i cieszą się niezakłóconym relaksem w Turcji, Grecji lub Hiszpanii.
Ponieważ wakacje w czasie roku szkolnego stają się coraz powszechniejsze, zainteresował się nimi resort edukacji. Katarzyna Lubnauer, wiceministerka edukacji, zapowiedziała, że MEN będzie szukało rozwiązań, by walczyć z takimi pomysłami. "Mamy głosy nauczycieli i dyrektorów, że rodzice traktują szkołę jako miejsce, gdzie dziecko może chodzić albo może nie chodzić" - powiedziała na antenie Radia ZET. Przypomniała, że obowiązek szkolny to wciąż obowiązek, a nie wybór. - Na razie się przyglądamy - zaznaczyła. Lubnauer dodała, że po pandemii COVID-19 znacznie zwiększyła się "dowolność wyboru ze strony rodziców, jak wiele dni w szkole dziecko ma spędzać" i jej resort powinien zająć się uregulowaniem tej sprawy.
Przy okazji publikacji artykułu: Koniec wyjazdów w trakcie roku szkolnego? Ministerstwo 'przygląda się' spytaliśmy czytelników co sądzą na temat zainteresowania sprawą resortu. Na pytanie: Czy rodzice powinni mieć prawo, aby zabrać dziecko na wakacje w czasie roku szkolnego? 888 osób (59 proc. osób, które wzięły udział w sondzie) odpowiedziało: Tak, przecież podróże kształcą i każdemu należy się wypoczynek, nawet dzieciom.
Z kolei 552 osoby (37 proc. głosujących) stwierdziły: Nie, nauka jest najważniejsza, a 55 osób (4 proc. osób, które wzięły udział w sondzie) odpowiedziało, że nie ma na ten temat zdania.