Mama pediatra dosadnie o budkach nad Bałtykiem (i nie tylko). Gofry i frytki pod ostrzałem

Frytki, gofry i lody znajdują się w niemal każdej nadmorskiej miejscowości w najróżniejszych odmianach i z dodatkami wszelkiej maści. Niestety, często są drogie i praktycznie zawsze niezdrowe. Pediatrka zajmująca się żywieniem dzieci, Magdalena Marciniszyn, w szczerym wpisie na Instagramie zwróciła uwagę na to, jak dużo budek oferuje turystom takie jedzenie. Rodzice powinni wiedzieć, że na wczasach nie brakuje także zdrowych alternatyw.

Rozpoczęły się wakacje. W letnich miesiącach mało kto odmawia sobie urlopu. Najbardziej oblegane są miejscowości blisko wody, gdzie można się opalać, ale także popluskać, a w przypadku dzieci, bawić w piasku. Odwiedzając polskie atrakcje, trzeba liczyć się jednak z niemałym kosztem zarówno noclegów czy atrakcji, jak i jedzenia. O tym ostatnim z wymienionych pojawia się w sieci coraz więcej spekulacji. 

Krótkie i długie wyjazdy, upał, komary, obtarte pięty, bolące nóżki, pół urlopu w deszczu. Bez względu z kim, gdzie i na jak długo pojedziemy, jedno jest pewne: jeść trzeba

- rozpoczyna swój wpis pani Magdalena Marciniszyn.

Zobacz wideo Sprawdzamy, co dzieci wiedzą o pracy. "Wypłata? To jest nagroda"

Pokazała, jak wygląda polska rzeczywistość. "Oby tylko nie musiał tam jeść"

Popularna polska lekarka, znana w sieci jako Mama Pediatra, przyjrzała się jedzeniu oferowanym w budkach przy plaży. Bez ogródek skrytykowała to, co jest nieodłącznym elementem nadmorskich, choć nie tylko krajobrazów. Do emocjonalnego wpisu dołączyła także zdjęcie jednego z miejsc, które właśnie mijała podczas spaceru w Sławie (miejscowość w w województwie lubuskim na Pojezierzu Sławskim). W lokalnej budce można było zjeść frytki, smażone ryby, owoce morza, zapiekanki, desery lodowe i gofry z dodatkami. "Potrawy lokalne, tradycyjne, domowe, dobrze doprawione, świeże, smaczne, jak u mamy, z bazarku, wolno gotowane. Ale to tylko marzenia. 

Nasze kurorty owszem, umiejscowione są pięknie: morze, góry i jeziora. Deptaki, promenady, plaże, tarasy widokowe. Każdy znajdzie coś dla siebie. Oby tylko nie musiał tam jeść.

Podróże kształcą, to wiemy. W przypadku polskich kurortów kulinarnie nas, niestety, nie wykształcą" - opowiadała w sarkastycznym tonie.

 

Dziecko kontra fast food. Trzeba znać umiar

Pediatra, która na co dzień walczy z otyłością u dzieci, zauważa, że rodzice mają wybór między niezdrowym, smażonym, słodkim i wysoko przetworzonym. Do tego wszystko jest mocno kaloryczne i nie ma nic z domowej kuchni, która wydałaby się najodpowiedniejszym rozwiązaniem. Pewną alternatywą dla zachcianek dzieci mogą być owoce czy warzywa, które łatwo wziąć ze sobą na plażę. Rzecz jasna, czasem można odpuścić i zjeść coś niezdrowego, niemniej jednak trzeba pamiętać, że urlop nie powinien polegać jednak na tym, że przez kilka czy kilkanaście dni cała rodzina będzie żywić się wyłącznie lodami i fast foodami. 

Czy uważasz, że wyjazd nad polskie morze jest kosztowny? Daj znać w komentarzach lub na edziecko@agora.pl.

Więcej o: