"Jestem mamą WWO, przestańcie mi mówić, że jestem histeryczką". Psycholożka: Trzeba zaakceptować siebie

WWO to osoby, które myślą i czują intensywniej. I chociaż mają duże pokłady empatii, większą wrażliwość na stres i też bujną wyobraźnię, często słyszą, że histeryzują, przesadzają i próbują skupić na sobie uwagę innych. Czy tak jest? "Pewne rodzicielskie wyzwania mnie przerastały. A im bardziej przerastały, tym bardziej sobie wyrzucałam, że nie daję rady. Wyjścia na placyk, do sal zabaw czy nawet centrum handlowego w weekend to dla mnie koszmar. Po godzinie w takim miejscu już tylko warczę na dzieci i męża" - pisze w liście do redakcji mama, która określa się jako WWO.

WWO, czyli Wysoko Wrażliwa Osoba, to w prostych słowach ktoś, kto czuje mocniej i głębiej. Wszystko analizuje, często kosztem swojego życia dąży do perfekcji i mocno przeżywa niepowodzenia. Oczywiście  mogą one różnić się od siebie cechami charakteru. Tym, co je łączy jest przede wszystkim "silniejszy lęk, głębszy smutek i większe rozdrażnienie, ale też odczuwają radość, wzruszenie i podziw w sytuacjach dla innych prozaicznych" - zaznacza jedna ze specjalistek, psycholożka Dagmarą Rzeszutko, w rozmowie na temat wysoko wrażliwych mam.

Zobacz wideo Jaką mamą jest Patrycja Sołtysik? Zdradza, co powiedziała jej doradczyni laktacyjna, co odmieniło jej podejście do macierzyństwa. "Możesz się mylić"

Histeryczka, a może jednak WWO? Ta granica jest bardzo cienka

Płacz, złość, rozdrażnienie, wrażliwość na światło i hałas, ale także wielka euforia. To tylko przykłady tego, co odczuwa osoba o ponadprzeciętnej wrażliwości. Okazuje się, że dotyczy to nie tylko dzieci, ale w dużej mierze również dorosłych, bo rodzic, który reaguje emocjonalnie na jakiś bodziec, nie jest histerykiem, który nie potrafi się uspokoić. "Jestem mamą WWO. Co to znaczy? Dopóki sama tego nie nazwałam, byłam przekonana, że jestem po prostu gorszą matką. A właściwie gorszym człowiekiem. Nawet nie dlatego, że nie byłam dla dzieci czuła, wyrozumiała itd., jednak po prostu pewne rodzicielskie wyzwania mnie przerastały. A im bardziej przerastały, tym bardziej sobie wyrzucałam, że nie daję rady" – wspomina w liście do redakcji jedna z mam, która zdecydowała się opowiedzieć o tym, co czuje i jak bardzo zmieniło się jej życie, kiedy zrozumiała, że jest WWO. "Wyjścia na placyk, do sali zabaw czy nawet centrum handlowego w weekend to dla mnie koszmar. Po godzinie  w takim miejscy już tylko warczę na dzieci i męża. Zanim zrozumiałam, że jestem WWO, czyli wysoko wrażliwa myślałam o sobie - słaba, drażliwa, nieodporna na stres" – dodaje kobieta.

"Problem najczęściej polega na tym, że WWO rzadko siebie akceptują, walczą ze swoją naturą, odrzucają ją, są przekonane, że wrażliwość utrudnia im życie. Dzieje się tak, ponieważ nie wiedzą, że ich nadmierne odczucia, przestymulowanie i zmęczenie wynikają z ich natury. Ludzie ci nie są świadomi tego, że są WWO, i nie wiedzą, jak sobie pomóc" – zaznacza psycholożka Dagmara Rzeszutko, cytowana przez portal mamanahustawce.pl. Pomóc sprostać tym wyzwaniom ma akceptacja samego siebie i tych wszystkich uczuć i emocji, które pojawiają się błyskawicznie i znikają równie szybko. "Trzeba zaakceptować siebie" – dodaje specjalistka. Jednak czy po tym będzie lepiej? Co się zmieni, kiedy mama zda sobie sprawę, że to jaka jest, ma związek z jej wysoką wrażliwością?

"Moje życie zmieniło się na lepsze"

Okazuje się, że dziś wiele dorosłych osób myśli o sobie często, jako o tych, którzy znów nie dali rady, zawiedli. Obarczają się za wszystkie przewinienia i problemy, chociaż problem tkwi nieco głębiej. "Gdy słyszałam od męża czy teściowej, że 'histeryzuję', winiłam siebie - bo sobie nie radzę. Wracałam z urodzin kolegi z klasy syna i byłam nie do życia" – zaznacza nasza czytelniczka.

Pomocne okazało się w tym wszystkim zrozumienie tych emocji, które cały czas "się kotłowały" w niej. Kobieta zaakceptowała siebie taką, jaką jest, chociaż nie było to łatwe i trwało latami. Zdała sobie sprawę, że jej wrażliwość jest zupełnie inna niż większości społeczeństwa. Że z jednej strony jest ogromnie empatyczna, ale też mocniej i bardziej przeżywa wszystko to, co dzieje się dookoła niej. "Wcale nie jestem histeryczką. Gdy zrozumiałam, że pewne rzeczy zwyczajnie nie służą mojemu organizmowi, moje życie zmieniło się na lepsze. Być może czytają to mamy, które też czują się źle z pewnymi aktywnościami i mój list im pomoże. Też kiedyś nie wiedziałam o WWO, żałuję, że wiedza nie dotarła do mnie wcześniej" – dodaje w swoich przemyśleniach.

Więcej o: