Za kilka dni w czasie uroczystego zakończenia roku szkolnego uczniowie odbiorą świadectwa ukończenia klasy. Ci, którzy chodzą do klas 1-3 na swoich cenzurkach nie znajdą typowych ocen, a oceny opisowe, które określają, w jakim stopniu dany uczeń opanował umiejętności wymagane w podstawie programowej na etapie nauczania, na którym aktualnie się znajduje. Jedna z aktywnych w mediach społecznościowych nauczycielek nauczania początkowego, która na TikToku prowadzi konto o nazwie okiempedagoga, opublikowała niedawno nagranie. Opowiedziała w nim, jak wygląda ocenianie opisowe i dlaczego nauczyciele za nim nie przepadają.
W klasach I-III śródroczne i roczne oceny klasyfikacyjne oraz ocena z zachowania są ocenami opisowymi. Oznacza to, że nauczyciel nie wystawia trójek czy piątek, a stosując się do schematów zawartych w podstawie programowej, opisuje, w jakim stopniu dziecko opanowało konkretne umiejętności wymagane na jego etapie edukacji. Jest to informacja dla rodzica, z czym dziecko ma ewentualne problemy, jak sobie radzi, jakie zrobiło postępy etc.
Wielu rodziców zauważa, że oceny opisowe ich dzieci i innych uczniów z ich klasy wyglądają bardzo podobnie. Dochodzą do wniosku, że nauczyciel wpisuje wszystkim to samo. Nic bardziej mylnego. "To nie jest tak, że nauczyciel wszystkich ocenia jedną miarą i wszędzie jest 'kopiuj-wklej' - jak niektórzy uważają. Tak, to prawda - wiele sformułowań się powtarza, każdy z uczniów jest oceniany przez te same kategorie i te same umiejętności zawarte w podstawie programowej. Musimy iść według schematu i oceniać według umiejętności, które są w tej mądrej księdze zwanej podstawa programową zapisane." - mówi nauczycielka w swoim nagraniu.
Pedagożka zwraca się do rodziców: "A ty drogi rodzicu, musisz bardzo uważnie i wnikliwie przeczytać tę ocenę, żebyś znalazł pewne niuanse". Nauczycielka wyjaśnia, że w czasie oceniania uczniów musi wykorzystywać określone sformułowania. Przytoczyła przykład czytania: "Kasia opanowała umiejętność czytania w stopniu podstawowym, umiarkowanym, zaawansowanym, płynnym, biegłym". Autorka nagrania dąży do tego, że nie może wprost napisać, że uczeń ma z czymś problem.
"Wiecie, co mnie najbardziej wkurza? To, że jeśli wiesz, że dziecko w czymś jest naprawdę słabe i nad czymś musi popracować, to nie możesz tego napisać wprost, musisz to napisać dookoła: 'w sumie to sobie radzi, ale nie jest idealnie'" - dodaje autorka nagrania. Pedagożka zdaje sobie sprawę, że rodzice, którzy widzą świadectwo dziecka i nie znają się na niuansach oceniania, mogą nie zauważyć ważnej informacji, że ich pociecha powinna "się podciągnąć" z jakiś konkretnych umiejętności.
Uratujmy szkołę Kiry w Polsce. Tej w Ukrainie już nie ma.
Gazeta.pl i Ukrayina.pl są partnerami medialnymi zbiórki Fundacji PCPM na przetrwanie Centrum Edukacji dla kilkuset dzieci uciekających przed wojną. Wesprzyj na pcpm.org.pl/szkola