Nie od dziś wiadomo, że wydarzenia z dzieciństwa kształtują dorosłe życie. Te negatywne często odciskają duże piętno. Są też sytuacje, w których dodają skrzydeł. Tak było w przypadku pewnej kobiety, która jako nastolatka była w kryzysie bezdomności, a teraz, kiedy ma 35 lat, jest milionerką. Teraz zdradza, że stara się edukować swoje dzieci, aby te znały wartość pieniądza i szanowały go.
Dorastałam jako osoba w kryzysie bezdomności, a w wieku 35 lat zostałam milionerką. Uczę moje dzieci, by oszczędzały i dbały o budżet, zapewniając sobie tym samym stabilność finansową
- pisze w felietonie dla amerykańskiego Business Insider Stephanie Mearse, wiceprezeska Desert Capital Managment.
Stephanie Mearse, matka dwójki dzieci, zdradziła, że kiedy miała siedem lat, z siostrą i rodzicami mieszkała na ulicy. Choć rodzice bardzo ją kochali jedyne, o czym wówczas marzyła, to ciepłe i suche miejsce do spania. W końcu nie wytrzymała i zadzwoniła do swojej babci. Poprosiła ją, aby ta zaopiekowała się nią i jej siostrą. Kobieta jej nie odmówiła, jednak nie mogła wychowywać wnuczek. Kilka lat później dziewczynki adoptowała ciocia z wujkiem i to właśnie oni dali bezpieczne i spokojne życie.
"Mając już dom, wiedziałam, że chcę mieć pieniądze. Wierzyłam, że to rozwiąże wiele problemów. Ta motywacja towarzyszyła mi, gdy byłam nastolatką, a potem dorosłą osobą. Chciałam być w stanie robić wszystko, czego zapragnę - podróżować, posiadać dom, prowadzić ładny samochód - bez ograniczeń finansowych" - przyznała kobieta i dodała, że jej mottem życiowym było pragnienie posiadania pieniędzy, które dadzą jej szczęście.
Mearse postanowiła, że będzie wykonywać zawód, który da jej ogromne pieniądze. Na początku chciała zostać prawniczką, ale po czasie zauważyła, że prawo ją nie za bardzo interesuje. W końcu zdecydowała się, aby iść na finanse. "Wiedziałem, że w tej dziedzinie mogę zarabiać dużo pieniędzy, pomagać innym ludziom i jednocześnie oszczędzać na emeryturę. To były moje trzy główne cele. Dążyłam do nich i w wieku 35 lat zostałam milionerką. Zaczęłam dosłownie od zera i stworzyłam bezpieczeństwo finansowe" - ujawniła. Jednocześnie przyznała, że dopiero teraz, kiedy jest szczęśliwą matką, zdała sobie sprawę z tego, jak bardzo chce pokazać dzieciom swoje osiągnięcia, do których dążyła niemal całe życie:
Pomogę im żyć pełnią życia, ale także pokażę im, jak osiągnąć nowy poziom sukcesu finansowego. Wychowam je tak, by były zmotywowane, a nie rozpieszczone. Budżetowanie odegrało kluczową rolę w moim bezpieczeństwie finansowym i nadal je stosuję. Jest to jeden z powodów, dla których mój mąż mógł przestać pracować już w zeszłym roku w wieku zaledwie 43 lat.
Finansistka podkreśla, że ważne jest to, aby kontrolować wydatki i przychody. Jeśli człowiek jest zdyscyplinowany, łatwiej mu się oszczędza, wydaje i inwestuje. O tym wszystkim w praktyce uczy swoje dzieci.
"Pokazuję moim dzieciom nasz budżet i pomagam Vincentowi tworzyć własne modelowe budżety. Rozmawiam z jego ośmioletnią siostrą Tiffany o tym, czym jest oszczędzanie i dlaczego jest ważne. Zanim skończą 18 lat, będą wiedzieć, jak zapłacić czynsz i śledzić wydatki i przychody na koncie - proste, ale niezbędne umiejętności życiowe. Będą również wiedzieć o akcjach, obligacjach i inwestycjach, umiejętnościach finansowych, których wielu dorosłych nie w pełni rozumie" - przekonuje matka.
Jestem podekscytowana, że mogę zaoferować moim dzieciom takie życie, jakie widziałem tylko w telewizji. Wiem, że największym prezentem, jaki mogę im dać, jest poczucie motywacji i chęci działania, zamiast roszczeniowego podejścia
- podsumowuje. A czy wy, drodzy internauci, uważacie, że dzieci trzeba edukować w zakresie finansów?