Szkoła. Od września nie będzie komu uczyć. Zbliżamy się do 20 tys. wakatów dla nauczycieli

Oświata staje przed nowym wyzwaniem. I nie chodzi tu wcale o zapowiadane zmiany, której mają wejść w życie od września, dotyczące podstawy programowej czy lekcji religii. Okazuje się, że wiele placówek mierzy się z poważnymi brakami, jeśli chodzi o kadrę. Brakuje nauczycieli, którzy odchodzą do innych, lepiej płatnych zawodów.

Na koniec maja 2024 r. w bazie danych z ofertami pracy dla nauczycieli było 16 166 ogłoszeń – informuje serwis Dealerzy Wiedzy. Jednak ta liczba w niedługim czasie może znacząco się zwiększyć, z uwagi, że jeszcze nie we wszędzie zostały złożone wypowiedzenia. Czy zatem od września nie będzie już komu uczyć naszych dzieci? Czy MEN ma pomysł jak zaradzić tej dość trudnej sytuacji?

Zobacz wideo Dni wolne w roku szkolnym 2024/25. Czeka nas rekord. 17 dni laby w grudniu

Nauczycielskie wakaty. Brakuje głównie matematyków, anglistów i psychologów

"Kończy się maj, a więc miesiąc głównego ruchu kadrowego w edukacji. Prawdopodobnie wiele wypowiedzeń zostało złożonych w ostatnich dniach, co przełoży się na liczbę ogłoszeń dopiero w najbliższym tygodniu. Póki co stan wakatów wygląda tak: mamy 16 166 ogłoszeń w bazie danych. To tylko odrobinę więcej niż rok temu, a więc tendencja wzrostowa, widoczna w poprzednim roku, na szczęście została zatrzymana. Ale skoro 16 000 ogłoszeń równo rok temu to było bardzo dużo, to 16 000 w tym roku oznacza, że nic się nie polepsza" – podał Robert Górniak, twórca serwisu Dealerzy Wiedzy, który m.in. monitoruje ruch kadrowy w szkołach.

Zatem można przyjąć, że za niedługo zbliżymy się do 20 tys. wakatów, kiedy zostaną opublikowane wszystkie dane. Czy jest to powód do zmartwień? Z pewnością, bo może okazać się tak, że dyrektorzy szkół nie będą w stanie zapełnić wszystkich braków wśród kadry pedagogicznej w swoje szkole. Co wtedy?

Niskie wynagrodzenia nie są zachętą do pracy w szkole. Czy MEiN ma plan?

Braki nauczycieli w różnych typach placówek, a głównie w szkołach średnich są efektem głównie niskich wynagrodzeń i dużych wymagań stawianych osobom zatrudnionym w oświacie. Bo tu nie chodzi już tylko o samą pracę przy tablicy, ale ogrom rzeczy, które taki pedagog musi wykonać – od spotkań z rodzicami, po, chociażby sprawdzanie testów po godzinach swojej pracy.

Resort nauki oczywiście zapowiada podwyżki wynagrodzeń, ale nie są one duże. Wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela początkującego (3690 zł brutto) jest minimalnie wyższe od minimalnego wynagrodzenia za pracę. Czy zatem jest inny plan, aby przyciągnąć osoby do tego zawodu i zapobiec brakom kadrowym w szkołach? Czy MEiN zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji? Jak będzie wyglądać szkoła z początkiem nowego roku? O tym przekonamy się już niebawem.

Więcej o: