Prowadziła dziecko na smyczy. Nagle usłyszała komentarz staruszki. "Czy to pies?"

Smycze dla dzieci zyskują na popularności. Mimo to niektórzy rodzice wciąż spotykają się z niemiłymi komentarzami ze strony przechodniów. "Mój syn też to nosił i słyszałam za plecami złe rzeczy, ale miałam to gdzieś. Najważniejsze jest moje dziecko i jego bezpieczeństwo" - wyznaje czytelniczka.

Rodzicielstwo niesie ze sobą wiele wyzwań. Priorytetem każdego rodzica jest bezpieczeństwo i zdrowie dziecka, czasem jednak trudno dotrzymać mu kroku. Gdy malec rośnie, często staje się ruchliwy, aktywny i ciekawski. Bywa, że nie chce już siedzieć w wózku i buntuje się, gdy rodzic chce trzymać go za rękę podczas spaceru. Z tego powodu niektórzy sięgają po pewien gadżet.

Smycze dla dzieci

Chodzi o smycze przypinane do plecaczków, szelek lub opasek zakładanych na rączkę dziecka. Rodzic trzyma wówczas jej drugi koniec i nie martwi się o to, czy pociecha nagle zacznie biec. Z kolei dziecko zyskuje pełną swobodę ruchu. Smycze od dłuższego czasu cieszą się popularnością za granicą, a coraz częściej sięgają po nie także polscy rodzice. Okazuje się jednak, że takie rozwiązanie budzi kontrowersje. Niektórzy uparcie twierdzą, że smycze powinny być przypinane jedynie zwierzętom i krytykują rodziców, którzy prowadzą w taki sposób dzieci.

Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce

"Czasy się zmieniają, aut jest coraz więcej"

Pod jednym z artykułów udostępnionych na stronie facebookowej edziecko.pl wywiązała się żywa dyskusja pomiędzy naszymi czytelnikami. Dotyczyła smyczy i wielu rodziców przyznało, że są zwolennikami tego gadżetu. Niestety, niektórzy spotkali się z niemiłymi komentarzami. "Mój syn też to nosił i słyszałam za plecami złe rzeczy, ale miałam to gdzieś. Najważniejsze jest moje dziecko i jego bezpieczeństwo", "Lepiej usłyszeć złośliwe uwagi, niż mieć dziecko pod kołami samochodu. Czasy się zmieniają, aut jest więcej niż kiedyś i też szybciej jeżdżą... Ja miałam troje dzieci w jednym wieku i wyobraźcie sobie sytuację na festynie, masa ludzi i każde dziecko idące w inną stronę. Do wózka już nie chciały wchodzić, więc miały plecaki ze smyczkami", "U mnie hitem było, jak synek z nadpobudliwością miał plecak z Batmanem na smyczy i jedna starsza pani powiedziała do mnie: Boże myślałam, że to pies", "Ja również używam dla moich córek. Mam w głębokim poważaniu opinie innych ludzi. Szczególnie takich, którzy w ogóle nie mają dzieci", 'Mam czwórkę dzieci i nie widzę niczego dziwnego wprowadzeniu ich na smyczy. Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo", "Mam piątkę dzieci. Żadnego nie prowadziłam w ten sposób, aż nadszedł czas. Teraz najmłodszy trzylatek lubi uciekać mi za starszymi, więc musiałam zdecydować się na smycz. Szczególnie jak idziemy gdzieś, gdzie jest duży ruch albo jak w przypadku lotniska. Na wózek już za duży, więc coś trzeba zrobić, żeby móc upilnować wszystkie mniejsze. Wiadomo, jak takie maluszki nagle się podekscytują i już nie będą słuchały, tylko pod wpływem chwili pobiegną gdzieś i może być tragedia. Póki co nie dostałam żadnego negatywnego komentarza. Zobaczymy, jak będzie dalej" - pisali.

Więcej o: