Po wielu latach starań Amee Tomkin w końcu ujrzała na teście upragnione dwie kreski. Jej radość mieszała się jednak z obawą, jak będzie wyglądał poród. Kobieta bała się go głównie z powodu swojego stanu zdrowia.
Od początku Amee wiedziała, że będzie zabiegać o to, by przy narodzinach dziecka mógł towarzyszyć jej czworonożny przyjaciel. Miała jednak świadomość, że to nie będzie łatwe. Kobieta liczyła jednak, że personel szpitala, jak pozna jej historię, to zrobi wyjątek.
Amee jest w spektrum autyzmu, na co dzień zmaga się z zaburzeniami obsesyjno-kompulsywnymi. Są sytuacje, w których dostaje ataki paniki. 3 lata temu przygarnęła suczkę rasy staffordshire bulterier. Psiak został specjalnie przeszkolony, dzięki temu wyczuwa, gdy z właścicielką dzieje się coś niepokojącego, np. zbliża się u niej atak paniki. Belle, bo tak się nazywa czworonożna przyjaciółka kobiety, pomaga jej również znaleźć wyjście z zatłoczonych miejsc, a nawet naciska w windzie przyciski lub przytrzymuje kartę przy terminalu, by zapłacić za zakupy.
Nie mogłabym tego zrobić bez niej (...) Zasadniczo bez niej jestem zbyt niespokojna, by wychodzić z domu
- podkreśla 33-latka w "New York Post".
Amee 12 lat starała się o dziecko. Przeszła długą drogę, aż w końcu udało jej się zajść w ciążę. Wiedziała jednak, że będzie musiała przekonać personel szpitala, by zgodził się, żeby podczas porodu na sali była z nią Belle.
Lekarze, gdy poznali historię kobiety, wyrazili zgodę, aby pies był przy narodzinach dziecka. Suczka była przy Amee też na każdym badaniu w czasie ciąży, dzięki czemu "nauczyła się nawet odróżniać bicie serca dziecka".
Belle była przy swojej właścicielce, gdy lekarze wykonywali cesarskie cięcie. Pozwolono jej nawet spać na szpitalnym łóżku. Jak informuje "New York Post", prawdopodobne był to jeden z pierwszych psów, który towarzyszył swojej właścicielce w trakcie porodu.