Pani ze żłobka wymienia, czego nienawidzi w swojej pracy. "Boję się, że złamię dziecku kostkę"

Uwielbia swoją pracę, ale zdarzają się sytuacje, gdy ta wymaga od niej szczególnie dużo energii i cierpliwości. Do tego zadania nie ułatwiają jej niektórzy rodzice, których zachowanie i brak wyobraźni pozostawiają wiele do życzenia.

Praca z małymi dziećmi żłobku lub przedszkolu to bardzo trudne zadanie, wymagające doświadczenia, cierpliwości, empatii. To także ciężka praca fizyczna, bo takie maluszki nie zawsze są w stanie się same ubrać, niektóre wciąż używają pieluszek, nie potrafią jeszcze samodzielnie jeść, a niektóre chodzić. Pani pracująca w żłobku wymieniła rzeczy i zachowania, które utrudniają jej pracę. 

Zobacz wideo Takich imion nie możesz nadać dziecku w Polsce

Pani ze żłobka: "Nienawidzę"

Lauryn jest opiekunką pracującą w żłobku. Jest też aktywną użytkowniczką TikToka, funkcjonuje tam jako laurynjxde. Kobieta często publikuje nagrania związane ze swoją pracą. To, które wzbudziło szczególne zainteresowanie internautów, dotyczyło zachowań, których nie znosi u rodziców swoich podopiecznych. Na pierwszym miejscu było zakładanie maluchom określonego typu obuwia. Chodzi o sznurowane trampki, których małe dzieci nie są w stanie założyć same, a których założenie nawet rodzicom sprawia wiele trudności. "Nienawidzę, nienawidzę, nienawidzę" - skwitowała. Nauczycielka zwraca uwagę, że tego typu obuwie, choć ładne i modna jest niebezpieczne. "Boję się, że złamię dziecku kostkę w trakcie zakładania takiego buta". Na czarnej liście znalazły się także ogrodniczki. Przysparzają one trudności w czasie korzystania z toalety, utrudniają zadanie, gdy maluszkowi trzeba zmienić pieluchę. W domu może nie jest to problemem, ale gdy w placówce należy przewinąć szybko kilkanaście maluchów, ogrodniczki bardzo utrudniają pracę. 

Limit snu i małe krzesełka

Na liście rzeczy, których pracownica żłobka nie znosi znalazły się nie tylko zachowania rodziców, ale także panujące w placówce zasady. Jedna z nich dotyczy leżakowania. Lauryn nie może zrozumieć, dlaczego obowiązuje tam limit 30 minut drzemki dla maluchów. Na koniec w jej nagraniu pojawiło się zdjęcie maleńkiego krzesełka, jakie zwykle znajdują się w żłobkach i przedszkolach. Są dostosowane do wzrostu dzieci, ale opiekunki same nie raz muszą na nich siedzieć. "Mam bóle brzucha w wieku 20 lat" - poskarżyła się. 

Pod nagraniem Lauryn pojawiło się wiele komentarzy internautów, którzy postanowili podzielić się podobnymi przemyśleniami i doświadczeniami. Nie zabrakło wśród nich wypowiedzi innych pracowników żłobków i przedszkoli. Pisali: "Gdy musisz zmienić dziecku pieluszkę, gdy jest na zewnątrz, musisz najpierw całkowicie zdjąć ten kombinezon lub ogrodniczki, a potem założyć"; "Mieliśmy rodzica, który domagał się 15 minut drzemki".

Więcej o: