Kiedyś, by dowiedzieć się nieco więcej o religii, czy rozwiać swoje wątpliwości dotyczące wiary, trzeba było osobiście udać się do kościoła i księdza. W XXI wieku wszystko wygląda nieco inaczej. Duchowni sami wychodzą naprzeciw ludziom.
Wielu księży jest obecnie aktywnych w mediach społecznościowych. Ludzie często korzystają z takiej możliwości kontaktu, zadają im różne pytania (często takie, których wstydziliby się zadać na żywo) proszą o modlitwę itp.
Jednym z najaktywniejszych księży w sieci jest ks. Sebastian Picur, który na TikToku ma prawie 800 tys. Pod jego nagraniami pojawia się wiele pytań, na które chętnie odpowiada. Ostatnio jedno z nich dotyczyło przeklinania w myślach. Internauta zastanawiał się, czy to grzech.
Przeklinanie zazwyczaj jest grzechem. Pamiętaj, że Pan Bóg zna Twoje myśli
- odpowiedział na pytanie duchowny, sugerując tym samym, że przekleństwa, nawet jeśli wypowiadane są w myślach, a nie na głos, mogą być grzechem.
Pod nagraniem duchownego pojawiły się setki komentarzy. Wiele osób było zaskoczonych odpowiedzią, jakiej udzielił ks. Picur. Niektórzy mają wątpliwości, czy faktycznie przekleństwa w myślach powinny być uznawane za coś złego
Czyli emocje to grzech, idąc takim tokiem myślenia...
- stwierdziła jedna z komentujących. "Ej to, po co się spowiadamy? Można się spowiadać myślami, jeżeli Bóg wszystko wie?", "Zero prywatności nawet w myślach", "Ale nad tym nie ma kontroli", "Myśl to nie czyn. Owszem Bóg zna myśli każdego, ale nie karze za nie".
Nie wszyscy zgadzali się też z tym, co mówi ks. Picur. "Ale z tego co wiem, to używanie wulgaryzmów nie mówiąc tego do nikogo, nie jest grzechem. Grzechem jest używanie wulgaryzmów wobec innej osoby" - stwierdził jeden z internautów. "Mi kiedyś powiedział ksiądz, że to nie grzech przeklinać, tylko jest to brakiem kultury" - dodał inny.
Czy Waszym zdaniem przeklinanie w myślach faktycznie jest grzechem, z którego trzeba się spowiadać?