Wiele osób z pewnością zgodzi się ze stwierdzeniem, że z jedzeniem z czasów szkolnych i przedszkolnych są związane niezatarte wspomnienia. Zarówno te dobre, jak i złe. Niektórzy z rozmarzeniem wspominają smak ulubionej zupy lub deseru, innych dopada obrzydzenie, gdy przypominają sobie takie potrawy jak wątróbka, mortadela, zupa szczawiowa, zupa mleczna, czy makaron z truskawkami. Każdy ma inne preferencje i ulubione smaki, więc niektórzy oblizywali się, gdy tylko poczuli dochodzący z kuchni zapach wątróbki, a kolei innych przechodziły dreszcze, gdy okazało się, że na deser będzie kisiel.
Kiedy w czasach PRL sklepowe półki świeciły pustkami, mamy stawały na głowach, żeby zapewnić swoim rodzinom smaczne i sycące posiłki. Najpierw stały w wielogodzinnych kolejkach, a potem wspinały się na szczyty swoich kulinarnych możliwości, żeby z ograniczonych produktów ugotować coś, co przypadnie do gustu domownikom. W tamtych czasach niewiele łatwiej było osobom odpowiedzialnym za komponowanie posiłków na szkolnych i przedszkolnych stołówkach. W rezultacie podopieczni tych placówek często dostawali proste i tanie posiłki przygotowane z łatwodostępnych produktów. Do takich z pewnością należała bułka rozmoczona w mleku serwowana na śniadanie, czy zupa owocowa na obiad w sezonie letnim.
"Chodziłam do państwowego przedszkola pod koniec lat 80. i chociaż jedzenia nie wspominam najlepiej, nie pamiętam, żebym chodziła głodna" - mówi w rozmowie z eDziecko pani Marta z Warszawy (nazwisko do wiadomości redakcji). "Pamiętam, że uwielbiałam, gdy na śniadanie lub deser był grysik, czyli kasza manna na mleku z kleksem jakiegoś słodkiego syropu lub konfitury. Dzieci się kłóciły o dokładki, a dziś moje dzieci by tego nawet nie tknęły" - śmieje się pani Marta. "U nas przedszkolu ukochanym deserem był kisiel z owocami. Nie każdemu smakował, więc ja chętnie przejmowałam niechciane porcje" - wspomina Patrycja (nazwisko do wiadomości redakcji).
Chociaż wiele osób ma zastrzeżenia do jakości żywienia zbiorowego w takich placówkach jak przedszkola, szkoły i żłobki, warto pamiętać, że potrawy przygotowywane dla podopiecznych muszą spełniać określone normy. Muszą być zgodne z zasadami wynikającymi z Rozporządzenia Ministra Zdrowia z dnia 26 lipca 2016 roku w sprawie grup środków spożywczych przeznaczonych do sprzedaży dzieciom i młodzieży w jednostkach systemu oświaty oraz wymagań, jakie muszą spełniać środki spożywcze stosowane w ramach żywienia zbiorowego dzieci i młodzieży w tych jednostkach (Dz. U. z 2016 r. poz. 1154). W efekcie oznacza to konieczność wykluczenia (lub znacznego ograniczenia) niektórych dodatków do potraw: soli, cukru, koncentratów etc.