• Link został skopiowany

Kartkówka Szymona Hołowni wyryła się w pamięci nauczycieli. Napisał ją inaczej niż wszyscy

Szymon Hołownia wychował się w Białymstoku i to właśnie tam chodził do szkoły podstawowej. Po latach jego nauczycielka zdradza, że polityk wyróżniał się na tle klasy. Jak się okazuje, pewną sytuację pedagożka pamięta do dziś.
Szymon Hołownia
Szymon Hołownia ; Fot. Instagram/ szymon.holownia

Szymon Hołownia pochodzi z Podlasia, a konkretnie - z Białegostoku. To tam ukończył Społeczne Liceum Ogólnokształcące Społecznego Towarzystwa Oświatowego. Marszałek Sejmu przez pięć lat studiował psychologię w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, obecnym Uniwersytecie SWPS. Wówczas nie złożył jednak pracy dyplomowej i nie uzyskał tytułu magistra, co oznacza, że nie ma wykształcenia wyższego. W niedawnych wypowiedziach sam lider Polski 2050 i marszałek Sejmu żartobliwie nazwał samego siebie "maturzystą rotacyjnym" oraz "skromnym maturzystą". Jak się jednak okazuje, lider Polski 2050 był w czasach szkolnych bardzo dobrym uczniem, którego wciąż pamiętają nauczyciele. 

Zobacz wideo Jak Hołownia zdawał maturę? "Znalazłem się w nieodpowiednim miejscu i czasie"

Szymon Hołownia we wspomnieniach nauczycielki z podstawówki. Jedną rzecz pamięta do dziś

Szymon Hołownia był dzieckiem, które wyróżniał się na tle swoich rówieśników. Reporter WP dotarł do szkoły podstawowej polityka, gdzie porozmawiał z jego nauczycielką o dzieciństwie. Pedagożka przyznała, że o tak energicznych podopiecznych się nie zapomina. "Był takim wyjątkowym uczniem. Rzucał się w oczy na tle klasy. Zawsze aktywny, zawsze był przygotowany" - powiedziała Joanna Jurczykowska, nauczycielka ze SP nr 19 w Białymstoku. Opowiedziała, że szczególnie zapadła jej w pamięć kartkówka z przyrody.

Przyznam, że do dziś pamiętam jego kartkówkę z przyrody, która była napisana pięknym pismem. Były tam same mądrości. Dał się zauważyć i zapamiętać. Pamiętam jego odpowiedzi. Jeśli pytałam jakąś osobę, to on potem to uzupełniał i kończył. Wiedziałam, że ma ogromny talent. Spodziewałam się, że daleko zajdzie

- podsumowała Joanna Jurczykowska.

 

Szymon Hołownia wspomina maturę. Musiał iść do toalety

Szymon Hołownia swoją maturę zdawał w czasach, gdy egzaminy "trwały sześć godzin i pisało się je na dużych arkuszach papieru podaniowego". Jak przyznał, w pewnym momencie musiał pójść do toalety za potrzebą i gdy chwilę później był już zamknięty w kabinie, usłyszał nerwowe pukanie, walenie wręcz, do drzwi i pytanie "kolego, a z czego kolega pisze?". Odpowiedział zgodnie z prawdą, że z historii, którą się wówczas bardzo interesował.

Jego rozmówca na to odparł, że "to kolega wyjdzie, bo tu biologia". Jak się okazało, część uczniów przed egzaminami umówiła się, że w instalacji hydraulicznej w toaletach ukryje ściągawki maturalne, przy czym w każdej kabinie przypisali inny przedmiot. Jednak o tym Szymon Hołownia nie miał zielonego pojęcia, bo nie korzystał z takich ułatwień, więc zwyczajnie "znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie". 

Ta historia z egzaminu dojrzałości jasno pokazuje, jak mocno na przestrzeni lat zmieniły się zasady zdawania matur. I choć dziś uczniowie też mogą skorzystać z toalety w razie potrzeby, to same kabiny są wcześniej szczegółowo sprawdzane i nie ma szans, aby ktoś schował w nich ściągi.

Więcej o: