W końcu nadszedł maj, a wraz z nim - matury. To bardzo stresujący czas dla wielu maturzystów, którzy zasiądą w ławkach, zdać egzamin (często mówi się, że najważniejszy w życiu) i osiągnąć jak najlepszy wynik. A od zdobytych punktów będzie zależało to, czy dostaną się na wymarzone studia.
Trzeba jednak pamiętać, że młodzież różnie podchodzi do matury. Są przypadki, gdy osoba kończąca szkołę średnią wcale nie chce do niej przystępować, a zrozpaczeni rodzice są gotowi nawet zapłacić za to, by zmieniła zdanie.
Napisała do nas pani Alina. Jest matką tegorocznej maturzystki Kornelii. Kobieta od dawna bardzo stresuje się egzaminami córki, co jak się okazuje… stało się powodem ich kłótni.
Od dawna nie myślę o niczym innym, jak o maturze Kornelki. To chyba normalne, że rodzice się stresują. Córka dobrze się uczy, nie mogę złego słowa powiedzieć. Marzą jej się studia w stolicy, co oczywiście bardzo mnie cieszy. Wierzę, że dostanie się na wymarzone prawo. W związku z tym już dawno zaklepałam sobie urlop na czas matur, chcę ją wspierać w tym trudnym okresie!
- opowiada kobieta. Niestety córka jest innego zdania i uważa, że matka… zawstydzi ją przed znajomymi. Od kilku dni zamiast na nauce, skupia się na przekonywaniu jej, żeby została w domu. "Jest mi bardzo przykro, co jest złego w tym, że chcę kibicować swojemu dziecku, w takim ważnym dniu! Chcę jako pierwsza wiedzieć, co było na maturze, jak jej poszło, wspierać ją i podnosić na duchu, a ona mi tu jakieś fochy stroi! No bez przesady, powinna być wdzięczna!".
Matka nie zamierza ustąpić. Jest przekonana, że córka kiedyś jej podziękuje za poświęcenie.
Zużyłam kilka dni urlopu, żeby być przy niej, a ona mi mówi, że wstydu jej narobię, uważam, że to bardzo nie fair i jest mi przykro. Ja bym chciała mieć takie wsparcie w mojej mamie, a nigdy go nie miałam. Zawsze obiecywałam sobie, że będę inna dla swoich dzieci, a teraz okazuje się, że to źle? Płakać mi się chce…
- relacjonuje kobieta. Uważa, że córka okazuje brak wdzięczności swoim zachowaniem i jest zdania, że wielu jej znajomych z pewnością chciałoby mieć takie wsparcie w rodzicach.
Nasza czytelniczka przyznaje, że jej mąż również jest przeciwny temu, żeby stała podczas matury pod szkołą i czekała na córkę.
Dziwi mi się, że wzięłam kilka dni urlopu specjalnie pod matury. A co tu się dziwić, to nasze dziecko! Dla kogo mam brać, jak nie dla niej?! W ostatnich dniach nawet zaczął mi wmawiać, że stresuję Kornelię i zamiast o maturze myśli o mnie! Co to za zarzuty!
- oburza się Alina. Ma wrażenie, że mąż robi wszystko, by się przypodobać córce, bo jest przekonana, że chciałby też móc wziąć wolne, by jej kibicować podczas matur.
Czy matka faktycznie ma rację, upierając się, by czekać przed szkołą na córkę, która będzie zdawała egzamin dojrzałości? A może faktycznie mąż ma rację, że tylko ją dodatkowo będzie stresowała?