Mama oburzona jadłospisem w przedszkolu. Poszło o menu. "Rozciąganie małych brzuszków"

Mama spojrzała na jadłospis z przedszkola i nabrała wątpliwości. Nie spodobała jej się jedna kwestia. "Czemu ma to służyć oprócz rozciągania małych brzuszków i nauki jedzenia na zapas?" - pyta.

Obecnie w społeczeństwie panuje większa świadomość w kwestii zasad zdrowego odżywiania. Wielu rodzicom zależy, aby już od najmłodszych lat wpoić je pociechom. Kiedy dzieci przebywają w domu, kontrolują to, co i kiedy jedzą. Sytuacja ulega jednak zmianie, kiedy maluchy idą do żłobka oraz przedszkola.

"Rozpychanie małych brzuszków"

Należy zaznaczyć, że wytyczne dotyczące żywienia w żłobkach, przedszkolach i szkołach opracowuje Instytut Żywności i Żywienia. Zawierają one informacje dotyczące zarówno kaloryczności i wielkości posiłków, jak i składu. W praktyce każda placówka interpretuje je jednak nieco inaczej. Na jednej z facebookowych grup zrzeszających rodziców mama wyznała, że zaniepokoił ją sposób, w jaki serwuje się przedszkolne obiady. Chciała sprawdzić, jak wygląda to w innych placówkach. "Czy w waszych placówkach również podawane są obiady z dwóch dań? Jednocześnie zupa i drugie danie. Czemu ma to służyć oprócz rozpychania małych brzuszków i nauki jedzenia na zapas (bo później będzie się głodnym)?" - czytamy w jej wpisie.

Zobacz wideo Jakie obowiązki mają przedszkolaki w domu? "Umyć ręce, zrobić siku"

"Synek zazwyczaj i tak zje tylko jedno danie"

Pod postem szybko pojawiły się liczne komentarze. Niektórzy rodzice przyznali kobiecie rację. "U nas drugie danie i zupa są rozdzielane na dwa posiłki. Też uważam, że nie ma sensu łączyć tych dwóch dnia", "Ja jako dorosły człowiek nie jem obiadów dwudaniowych, bo nie da się najeść na zaś", "U mojej córki rozdzielone jest najpierw drugie danie w porze obiadu, a potem podawana zupa i podwieczorek. Lubię to rozwiązanie, bo dziecko zje i jedno i drugie", "U nas też jest zupa i drugie danie przed drzemką. W żłobku było rozdzielane i jak dla mnie to była lepsza opcja" - pisali. Inni tłumaczyli jednak, że te dania są niewielkie. W komentarzach nie zabrakło również głosów rodziców, którzy twierdzili, że dzieci bywają wybredne i nie zawsze jedzą wszystko, co podaje się w placówkach. "Jakie rozpychanie? U mojego syna obiad złożony z dwóch dań jest podawany o 12, a o godzinie 16 jest już głodny i w domu je drugi obiad. Te porcje są małe, a syn wcale nie jest gruby", "Mój synek zazwyczaj i tak zje tylko jedno danie, bo akurat drugiego nie lubi. Gdyby było tylko jedno, byłby głodny", "Wiele dzieci i tak nie zjada albo jednego, albo drugiego, a tak to chociaż każde ma szansę zjeść coś ciepłego", "W przedszkolu mojej córki jest dwudaniowy obiad. To nie jest żadne rozpychanie. Dzieci różne rzeczy lubią i jedzą. Moja córka czasem zje samą zupę, a czasem tylko drugie. Bywa, że z zupy tylko ziemniaki, a z drugiego kotleta. Jak ktoś jest głodny, można poprosić o dokładkę. Nie da się dogodzić w tej kwestii całej grupie, a co dopiero całemu przedszkolu" - twierdzili.






Więcej o: