Po co te dzieci umawiają się na plac zabaw? Apel mamy wywołuje ciarki

"Porozmawiajcie z dziećmi, przekażcie im zagrożenia wynikające z takich obić i zachowania. Myślę, że osoby przebywające na tym placu mają trochę dość tej sytuacji, ponieważ maluchy nie mogą się spokojnie bawić. Nie do agresji służy plac zabaw" - prosi jedna z mam.

Gdy dziecko rozpoczyna naukę w szkole podstawowej staje się jeszcze bardziej samodzielne. Poznaje nowe koleżanki i kolegów, zaczyna zawężać swoje zainteresowania, pojawiają się pierwsze zaproszenia do domów rówieśników, nocowanki, wspólne przygody. Coraz częściej zaczyna zaznaczać swoje granice, niekiedy potrzebuje prywatności. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że nie wszędzie i nie zawsze potrzebuje naszej kontroli i opieki

Dzieci w wieku 8-11 lat dają niemal codziennie upust swoich emocji i energii na placu zabaw. Niewiele brakuje, by doszło do tragedii

To naturalny etap w życiu dziecka i rodzica, i jednocześnie bardzo trudny. Choć wiemy, że nasze dziecko jest już w wielu sytuacjach odpowiedzialne i rozsądne, pojawiają się nowe emocje i sytuacje, w których ciężko będzie mu się odpowiednio zachować i podjąć właściwe decyzje. Zawsze w każdej grupie jest ktoś bardziej pewny siebie, bardziej nieśmiały, ten, który ma szalone pomysły, albo taki, któremu ciężko cokolwiek odmówić. Apel pewnej mamy, udostępniony na jednej z grup uświadamia, że warto czasem wziąć sprawy w swoje ręce i upewnić się, że naszemu dziecku nie przychodzą do głowy głupie pomysły, albo nie uczestniczy w jakiejś niebezpiecznej "zabawie".

Dzieci w wieku 8-11 lat, chłopcy i dziewczynki, około 30 dzieci robią sobie ustawki. Wychodzą na solówki i biją się pięściami po głowach, kopią się. Przy tym wyzywają siebie wzajemnie, swoich rodziców. Dziewczyny jeszcze podburzają całą sytuację prowokując chłopców do kolejnych wyjść na solówki. Mnóstwo ludzi przechodzi obok, jedni zupełnie na to nie reagują, a do tych którzy zwracają uwagę bluźnią i wyzywają. To po co dorosły się wtrąca. Gdy wydarzy się tragedia, to wtedy się mówi, że nikt nie zareagował...

- brzmi część postu opublikowanego na Facebooku.

Zobacz wideo Coraz więcej par młodych nie chce dzieci na swoich weselach. "Wedding planner wyciąga je ze stawów"

Straż Miejsca i Wydział Prewencji mają zwiększyć czujność, obcy rodzice wzięli sprawę w swoje ręce

Mama apeluje dalej, że takie sytuacje powtarzają się niemal codziennie. Od zabawy do wyrządzenia ogromnej krzywdy drugiemu dziecku jest naprawdę cienka granica. Świadomość, że nasze dziecko przebywa codziennie na placu zabaw, zamiast przed komputerem jest fantastyczna, ale upewniajmy się, że wiemy co robi dokładnie w tym czasie nasze dziecko. W takim wieku, nawet niewielkie uderzenie w głowę może spowodować krwiaki, od nich już krótka droga do poważnych konsekwencji na całe życie. Tym razem ktoś zareagował, ale dzieci stają się coraz bardziej agresywne, niektórzy zwyczajnie wolą się nie wtrącać. Nie odezwały się mamy wspomnianych dzieci, ale inne, zupełnie obce kobiety zapewniły, że straż miejsca oraz wydział prewencyjny zostały poinformowane o sytuacji. 

Więcej o: