Historii o relacjach synowych i teściowych jest na pęczki. Są oczywiście przypadki, kiedy obie panie darzą się ogromną sympatią, wspierają się i chętnie spędzają wspólny czas. Niestety często jest wręcz odwrotnie, że nie są w stanie znieść swojego towarzystwa na dłuższą metę i przy każdej okazji pokazują sobie wzajemną niechęć.
Często trudno wybrnąć z takich rodzinnych konfliktów, które najczęściej z biegiem lat (i przyjściem na świat dzieci) zaostrzają się. Czasem mogą mieć one bardzo niekorzystny wpływ na małżeństwo, a w skrajnych przypadkach - przyczynić się do jego rozpadu.
Napisał do nas 34-letni Tomasz. Mężczyzna od czterech lat jest szczęśliwym mężem, wraz z żoną wychowują dwuletniego syna. Jak sam przyznaje - mało się kłócą, jednak ich sprzeczki zazwyczaj dotyczą jego mamy, co bardzo go drażni.
Nie potrafię tego zrozumieć. Moja mama jest bardzo fajną, troskliwą kobietą. Tak chce nam pomagać, przy synu i w ogóle. A moja żona ciągle ją atakuje, mówi, że mama się wtrąca i krytykuje. Źle to odbiera, bo ona chce pomóc! Mojej mamie jest bardzo przykro, często dzwoni i żali mi się, że Asia nie chce jej słuchać i jest niemiła.
- pisze nasz czytelnik. "Moja mama cały czas zaprasza nas do siebie, zawsze przygotowuje moje ulubione dania i potem pakuje nam dużo rzeczy na wynos. To logiczne, że należy jej się, chociaż odrobinę wdzięczności".
Żona Tomasza zarzuca mu, że zbytnio słucha się mamy i za dużo jej opowiada o ich życiu rodzinnym. "Denerwuję się, jak np. mówię jej, że mama dodaje do zupy zawsze kostkę rosołową, bo wtedy wychodzi naprawdę pyszna, zaczyna krzyczeć, że to niezdrowe i ona nie będzie truć swojej rodziny. A co niby, moja mama nas truła?! Co to za tekst w ogóle!" - oburza się mężczyzna.
Ostatnio moja Asia powiedziała, że ma wrażenie, że więcej czasu spędzam z mamą niż z nią. No jeżdżę do niej w tygodniu, bo tata nie żyje, a trzeba jej pomóc przecież skosić trawę, przykręcić gniazdko, no sama tego nie zrobi. Nie odmówię jej pomocy, bo mojej żonie chce się do kina iść
- oburza się Tomasz.
Ostatnio spór "o mamusię" zaczął przybierać na sile. Małżeństwo zaczęło się coraz bardziej kłócić i robić sobie na złość.
Żona dowiedziała się, że zaprosiłem mamę do nas na weekend, żeby nie siedziała sama, bo Asia zapowiedziała mi wcześniej, że nigdzie się nie rusza w najbliższym tygodniu i zostaje w domu. Postanowiłem więc zaproponować mamie, że niech przyjedzie do nas skoro tak, bardzo się ucieszyła, powiedziała, że kupi nam prezencie takie ładne firanki, bo widziała u siebie na ryneczku i zrobi swoją pyszną drożdżówkę
- pisze nasz czytelnik. "Moja żona wpadła w szał, że jakim prawem zaprosiłem mamę bez konsultacji z nią, to już nawet matki do swojego domu zaprosić nie mogę? Bardzo się pokłóciliśmy. Mama przyjeżdża za 2 dni, a moja żona zachowuje się, jakby ją diabeł opętał. Ani nie sprząta, powiedziała, że ona w weekend nic nie gotuje, więc jak chcę, to mogę sam coś zrobić. Powiedziałem, że przecież mamy gościa, powinna więc zrobić zupę, drugie danie, jakieś ciasto, albo dwa do kawy upiec. A ona się zaśmiała, że to ja mam gościa, bo ona z małym idą do sali zabaw, na spacer, zakupy i gdzie im się będzie chciało i nie chce, byśmy z mamą jej towarzyszyli".
Mężczyzna nie odzywa się do żony, przyznaje, że nie wyobraża sobie, że jego mama będzie "nieugoszczona" i będzie musiała patrzeć na jego obrażoną żonę, która ma zamiar w ogóle wyjść z domu, mając w nim gościa. "Nie spodziewałem się tego po Asi, nie wiem, jak to dalej między nami będzie" - martwi się Tomasz. Czy faktycznie ma prawo mieć pretensje do żony i kobieta przesadza? A może faktycznie zbyt dużo uwagi poświęca swojej mamie? W tym przypadku na pewno bardzo potrzebna jest szczera rozmowa, bez złośliwych uwag i obrażania. Warto zastanowić się wspólnie nad swoim zachowaniem, być może pomóc może też jakieś spotkanie ze specjalistą, który pomoże "znaleźć wspólny tor".
TU ZNAJDZIE SIĘ REKLAMA