Bycie rodzicem, to życie w ciągłym pędzie, umiejętność spontanicznej zmiany planów, zapobieganie nagłym napadom złości, odpowiadanie na miliony pytań i stawianie czoła wszelkim trudnościom i problemom dnia codziennego. Wiele mam robi wszystko, by zapobiec dziecięcym awanturom i, aby poranki były bardziej znośne - większość rodziców zgodnie przyznaje, że poranne wyjścia do szkoły, przedszkola, żłobka i innych placówek edukacyjnych, to najgorsza zmora, nerwy i stres.
Mnóstwo rodziców wykorzystuje Internet i media społecznościowe do tego, aby inspirować się i słuchać porad innych, a inny sami dzielą się swoimi trikami i metodami, które wykorzystują w wychowaniu swoich dzieci. Maisie, to samotna mama, która codziennie doświadczała porannych napadów złości i humorów swojej córki. Nie zliczy ile razy spóźniała się, wybiegała z domu w pośpiechu i marzyła o tym, by w końcu było spokojniej. Aż w końcu wpadła na pomysł, jak sama uważa - genialny, jednak zdania internautów i ludzi, którym się zwierzyła, są skrajne. Kobieta na co dzień spotyka się z krytyką i hejtem.
Kobieta budzi swoją córkę codziennie o 5:45 - po prostu zapala światło w jej sypialni, a następnie wychodzi, by przygotować się do wyjścia do pracy. Dziewczynka przychodzi do niej, wtedy kiedy uda jej się wystarczająco obudzić. Zwykle tuż po chwili muszą już wychodzić, więc dziewczynka zjada śniadanie w samochodzie, w drodze do przedszkola.
Przez większość dni roboczych je śniadanie w samochodzie. Pytam ją dzień wcześniej, czy chce je w samochodzie, czy w domu, odpowiada, że ??w samochodzie, żeby rano mogła dłużej spać.
- tłumaczy kobieta.
Gdy wieczorem dziewczynka przygotowuje się do snu, za każdym razem mama ubiera ją w "jutrzejsze ubrania". Tym sposobem, dziewczynka po wstaniu z łóżka jest od razu gotowa do wyjścia. Mama uważa, że jej metoda jest genialna, ponieważ dzięki temu nic nie muszą robić w pośpiechu. Gdy kobieta dodała, że dziewczynka chodzi do żłobka nawet, gdy nie czuje się najlepiej, ponieważ ona sama nie może zrezygnować z pracy, pojawiło się najwięcej krytyki od internautów.
Nadal wysyłam ją do żłobka, jeśli nie [czuje się] w 100% dobrze. Mamy rachunki do zapłacenia i mamy kryzys związany z kosztami życia. Ból brzucha, zasmarkany nos lub lekki kaszel nie jest nagłym przypadkiem medycznym, ani problemem wyniszczającym. Jeśli nie zgadzasz się z tym, że twoje dziecko się przeziębia, nie powinno ono być umieszczane w żłobku.
- podsumowała kobieta.