Kuriozalne pytania na sprawdzianach z lektur. "Na które oko nie widział pies Rzeckiego?"

Wielu nauczycieli chce dokładnie zweryfikować wiedzę uczniów z danej lektury. Niektóre pytania na sprawdzianach potrafią jednak zaskoczyć. "Mój polonista w liceum pytał o falbanki na sukience Zosi. Miała ją na sobie, gdy ujrzał ją Tadeusz wracający z Wilna" - twierdzi czytelnik.

Na początku roku szkolnego uczniowie otrzymują listę lektur, które muszą przeczytać w określonym terminie. Bywa jednak, że w bibliotece szkolnej liczba książek jest ograniczona i nie wszyscy zdążą je wypożyczyć. Czasami uczniowie nie mają jednak ochoty czytać książki w całości i zaczynają kombinować. W sieci dostępne są różne bardziej lub mniej szczegółowe streszczenia danych lektur, z pomocą których można szybko nadrobić najważniejsze informacje.

Kuriozalne pytania na sprawdzianach z lektur

Nauczyciele nie są jednak zachwyceni, gdy uczniowie, zamiast czytać książki, ograniczają się do streszczeń. Niektórzy postanawiają walczyć z tym problemem, robiąc bardzo precyzyjne sprawdziany z wiedzy o danym dziele. Liczą, że jeśli zadadzą bardzo drobiazgowe pytania, szybko zdemaskują delikwentów, którzy nie przeczytali książki. W praktyce ta metoda nie zawsze jest jednak skuteczna. "Pamiętam, że na polonistyce postrachem był egzamin z pozytywizmu. Poziom szczegółowości pytań sugerował, że wykładowcy ścigają się już sami ze sobą. Padało pytanie na przykład, ile okien miała kamienica Łęckich albo jaki rozmiar rękawiczki nosiła Izabela" - twierdzi nasza czytelniczka. Podobna dyskusja nawiązała się także pod jednym z artykułów udostępnionych na stronie facebookowej edziecko.pl.

Zobacz wideo Jak podnosić i nosić dziecko, wózek lub nosidełko

"Polonista pytał o falbanki na sukience Zosi"

Internauci twierdzili, że niektórzy nauczyciele po prostu przesadzają ze szczegółowością pytań. Czasem pytają o rzeczy, których czytelnicy zwyczajnie nie zapamiętali z książki. Gorzej, jeżeli jednak wspomniano o nich w streszczeniu i paradoksalnie zyskały na tym osoby, które nie przeczytały całej lektury. "Doskonale pamiętam, jak w liceum dostałam pałę za nieprzeczytanie książki. Polonistka spytała o jakiś maleńki dwustronicowy epizodzik, który wydał mi się podczas czytania mało ważny i go zapomniałam. Jako jedyna z klasy przeczytałam całą książkę. Reszta bazowała na streszczeniach i oczywiście cała reszta została uznana przez polonistkę za pilnych czytelników", "Mój polonista w liceum pytał o falbanki na sukience Zosi. Miała ją na sobie, gdy ujrzał ją Tadeusz wracający z Wilna", "Jak chodziłem do szkoły średniej w 1968 roku też miałem takie sprawdziany np. z 'Lalki' Bolesława Prusa. Pamiętam pytanie, jakiego koloru sznurowadła nosił Wokulski, czy inne mniej znaczące epizody", "Można przeczytać lekturę i nie znać odpowiedzi na takie pytania. Mój polonista w ogólniaku celował w takie np.: na które oko był ślepy pies Rzeckiego. To są dopiero szczegółowe pytania", "A dla mnie to nic nowego, bo jak chodziłam do szkoły, to też nauczycielka od polskiego łapała nas na szczególiki, żeby sprawdzić, czy przeczytaliśmy lekturę. Ja sobie zapamiętałam jedno pytanie z "Nad Niemnem". Co nosił na głowie Anzelm? Chodziło o baranią czapkę i nie wszyscy wiedzieli", "Oj normalne pamiętam jedno z pytań na sprawdzianie - Jaki obraz wisiał na ścianie? Paranoja, ale no cóż, życie" - pisali.

Więcej o: