Gdy wyszła na scenę "Mam Talent" nie wyróżniała się niczym szczególnym - skromna, pełna uroku, nieśmiała nastolatka. 16-letnia Oliwia Miś jest uczennicą ogólnokształcącej szkoły muzycznej. Postanowiła wziąć udział w tegorocznej edycji Mam Talent i zaprezentować na scenie to co potrafi najlepiej - śpiew i gra na fortepianie. Czy to się udało? Miny publiczności oraz trójki jurorów - Agnieszki Chylińskiej, Julii Wieniawy i Marcina Prokopa, mówiły same za siebie.
'To było naprawdę piękne i nie spodziewałem się tego po tobie. Wyszła nieśmiała, schowana dziewczyna, która jak wzięła we władanie fortepian, okazało się, że staje się kimś zupełnie innym. To jest magia twojego występu' - mówił Marcin Prokop. Agnieszka Chylińska dodała: 'czuję się mocno zaszczycona tym, że mogę sobie teraz siedzieć i patrzeć na młodą wokalistkę. Gdybym była twoją mamą, powiedziałabym, że jestem z ciebie bardzo dumna. Mam ciarki'. Julia Wieniawa także nie kryła zachwytu po odsłuchaniu niezwykłej piosenki, którą Oliwia napisała zupełnie sama.
Nastolatka jest zakochana w fortepianie i śpiewie już od dawna. Jej mama zawsze była pierwszą osobą, którą ją wspierała w tej drodze. Stała się jej menedżerem i osobą towarzyszącą, gdy Oliwia brała udział w najróżniejszych konkursach. Mama jednak odeszła, co dziewczyna bardzo przeżyła, podobnie jaj jej dwójka braci. Zanim jednak mama zmarła prosiła, by Oliwia obiecała jej, że nie przestanie śpiewać. Nie przestała, ma ogromne wsparcie w swoich braciach, którzy nie ukrywają dumy z siostry. Oni również nie mogli opanować emocji, podczas występu nastolatki.
Muzyka pozwala jej radzić sobie w trudnych chwilach. Sprawia, że jest jej łatwiej i lżej. Poza samym śpiewaniem i graniem na pianinie, gra również na gitarze. Piosenki komponuje sama, przyznaje, że najczęściej porusza tematykę utraty bliskiej osoby. Ma już na swoim koncie pierwszy singiel pt. "Lżej". W przyszłości marzy, by grać koncerty i wydać własny album.