Nauczycielki spędzają z naszymi dzieci mnóstwo czasu w przedszkolu. Mają możliwość obserwować je, dostrzec różne kwestie związane z rozwojem czy wychowaniem. To one często zauważają problemy, z jakimi mierzą się nasze dzieci, czy to z zakresu emocjonalnego, rozwojowego czy też takie wynikające z tego, w jakiej rodzinie się wychowują. Na ostatnim zebraniu grupy rodziców 5-latków w przedszkolu, do którego uczęszcza córka Ewy, kobieta usłyszała od wychowawczyni pewną osobliwą i niecodzienną prośbę. To ją tak bardzo zaskoczyło, że postanowiła napisać list.
Ewa ma dwoje dzieci. Córka zaczęła w tym roku szkołę podstawową, natomiast syn uczęszcza do przedszkola - obecnie do grupy pięciolatków. Niedawno wychowawczynie syna zaprosiły wszystkich rodziców na zebranie podsumowujące pierwszy semestr i przedstawiające plany nauki na najbliższe miesiące.
Oprócz rozmowy na temat różnych sposobów wspierania rozwoju naszych przedszkolaków, którymi podzieliły się z nami wychowawczynie mojego syna, panie powiedziały, że chciałyby poruszyć temat związany z wychowaniem. Opowiedziały o tym, że pięciolatki to już dzieci, z którymi na wiele tematów można porozmawiać i one podczas dnia zajęć chętnie z tego korzystają
- pisze kobieta w swoim liście.
Panie zwróciły uwagę na to, że opowieści pięciolatków są naprawdę różne. Mają świadomość, że niekiedy mijają one się z prawdą. Nie robią tego specjalnie, ale gdy emocje w nich buzują, nie zawsze potrafią nad sobą zapanować. "Nauczycielki zwróciły jednak uwagę na pewną tendencję wśród rodziców, która na szczęście jest coraz rzadsza, ale jednak często się pojawia. Chodziło mianowicie o kłamstwa" - mówiły panie do rodziców. Dzieci często o tym wspominają. To są kłamstwa niewinne, jak powiedzenie dziecku, że idzie tylko na wizytę do lekarza, a tak naprawdę pobiera się mu krew lub robi szczepienie. Zapewniają, że odbiorą je z przedszkola tuż po obiedzie, a dziecko siedzi niemal do samego końca i jest odbierane jako jedno z ostatnich. Można by długo wymieniać. Być może rodzice nie chcą źle, ale najwidoczniej nie mają najmniejszego pojęcia, że te "niewinne" kłamstwa sprawiają, że dziecko traci do swoich własnych rodziców zaufanie.
Każde takie kłamstwo, które w oczach opiekuna wydaje się niewinne i okazuje się nieprawdą, zaburza poczucie bezpieczeństwa u kilkulatka