Święta wielkanocne zbliżają się wielkimi krokami, a wraz z nimi zbliża się maturalny maraton. Uczniowie ostatnich klas szkół średnich i techników z pewnością, zamiast relaksować się przy świątecznym stole wraz z rodziną, kierują swoje myśli w stronę egzaminów maturalnych i ostatnich poprawek. Stres jest na tyle duży, że maturzyści wpadają także na dość nietypowe pomysły. Matka jeden z uczennic ostatniej klasy szkoły średniej podzieliła się z nami historią, która, choć wydaje się śmieszna, to jest jak najbardziej prawdziwa. Nastolatka niedawno przyszła do swojej matki i wystosowała do niej pewną prośbę.
"Zaraz święta, ale w mojej rodzinie w ogóle o nich nie myślimy. To znaczy jak zawsze ogarniemy dom, zrobimy zakupy i przygotujemy jakieś jedzenie, jednak nie będziemy zapraszać rodziny i spędzimy ten czas w swoim gronie. To dlatego, bo zaledwie miesiąc później starsza córka przystępuje do egzaminu dojrzałości. Chcemy ją wesprzeć i poświęcić jej czas, aby emocje, choć na chwilę z niej zeszły i żeby w końcu odpoczęła. Wiem, że matura to dla córki temat numer jeden i wcale się nie dziwię, ale ciągle jej mówię, że dobrze się uczy więc na pewno sobie poradzi. Ta nie odpuszcza i ciągle sama dołuje, mówiąc, że w tym roku testy na pewno będą trudniejsze, niż zwykle i że nie zaliczy znienawidzonej matematyki. Znam te jej śpiewki już na pamięć i staram się traktować je z przymrużeniem oka, jednak wczorajszym zachowaniem zdecydowanie przegięła.
Gdyby moja mama czy nawet teściowa dowiedziałyby się co ona chce zrobić, to nie dałyby za wygraną i święta spędzilibyśmy w jednej wielkiej kłótni. Córka maturzystka chce włożyć do koszyczka wielkanocnego długopis. No naprawdę oszalała, przysięgam. Myśli, że jak ksiądz poświęci to, czym będzie pisać testy, to dzięki temu zda maturę zadowalającą. Nie wiem, gdzie ona to usłyszała, ale śmieszy mnie to bardzo. Idealnie sprawa się tu przysłowie, że jak trwoga, to do Boga. U mnie na pewno nie będziemy robić takiej szopki. Niech idzie do kościoła z długopisem w kieszeni i tyle. No ręce opadają. Ciekawe gdzie ona o tym usłyszała." Aga.
Co roku w okolicy świąt Wielkanocy zastanawiamy się, co powinien zawierać koszyczek wielkanocny. Co włożyć? Jak przybrać? Te pytania wciąż są niezmienne. Tymczasem to zależy tak naprawdę od nas i od tego, co w naszych regionach uznawane jest za tradycyjne. Najczęściej wkłada się do środka pokarmy w postaci:
Każda z tych rzeczy może mieć różną formę. Postaci zwierzątek mogą być wykonane z czekolady lub cukru, ale też czasem po prostu jest to ceramiczna figurka. Niekiedy postaci zajączków to jednocześnie właśnie pieprzniczki lub solniczki. Podobnie wypieki bywają kawałkiem odkrojonego ciasta, a czasem są to specjalnie pieczone mini babeczki, które są miniaturową wersją dużego ciasta. Podobnie jest z mazurkami czy innymi słodkościami, jak również z pieczywem. Chleb w okresie przedświątecznym można także zakupić w postaci maleńkiego bochenka, ale też nie będzie źle widziane, jeśli w koszyku będą to po prostu kromki chleba. Jajka mogą być zwyczajnie ugotowane na twardo bądź fantazyjnie pomalowane - czyli pisanki. Należy przede wszystkim pamiętać, że koszyczek wielkanocny to symbolika. Nie musi być więc ogromny i zawierać wszystkiego, czym zamierzamy poczęstować rodzinę na świątecznym obiedzie czy kolacji.