Tuż po porodzie, gdy ciało potrzebuje jeszcze kilku tygodni, by do siebie dojść, a nowa codzienność i brak wystarczającej ilości snu, potrafi mocno dać w kość, ostatnie o czym kobieta marzy, to usłyszeć od męża, że "nie radzi sobie z tym wszystkim". Noworodek oraz humory 7-letniej córki przerosły go, a jego siostra i mama stanęły za nim, tłumacząc, że rzeczywiście rozwód będzie najlepszą opcją. Tak Sylwia została samotną mamą, wychowującą dwie córeczki.
Kobieta wpadła w depresje. Była pewna, że już zawsze będzie sama i samotna. Wszystko się zmieniło, gdy poznała Szymona - wolontariusza świetlicy osiedlowej, do której chodziła jej starsza córka. Kilka miesięcy później byli już parą. Choć mężczyzna nie zarabiał wiele, a w łóżku był lekko mówiąc kiepski, miał fantastyczne podejście do dzieci. Był troskliwy, cierpliwy i opiekuńczy - dla kobiety było to jak spełnienie marzeń, dlatego przymknęła oko na inne niedogodności. Szymon niewiele mówił o swoim poprzednim związku. Sylwii udało się dowiedzieć jedynie, że była żona Szymona nie chciała zgodzić się na rozwód, a kiedy już ostatecznie do niego doszło, oczerniała go i kłamała na jego temat, byle tylko go zniszczyć. Szymon denerwował się za każdym razem, gdy próbowała wypytać go o coś z przeszłości.
Szymon bardzo wspierał kobietę i pomagał jej w wychowaniu oraz codziennych obowiązkach. Beatka miała zaledwie 3 lata i go uwielbiała, 11-letnia Daria sprawiała wrażenie, jakby go nie lubiła. Szymon się nie zrażał. Często proponował wspólne odrabianie lekcji, spędzanie wolnego czasu, wymyślał atrakcje i zabierał ją na spacery. Sylwia była wniebowzięta. Pewnego dnia do drzwi jej domu zapukała kobieta. Przedstawiła się jako Ewa - była żona Szymona. Sylwia chciała jej zamknąć drzwi przed nosem, ale tamta była uparta:
Wie pani, dlaczego się z nim rozwiodłam? Kobieto, masz dwie córki! A mieszkasz z pedofilem! Przyszłam cię ostrzec! Lepiej z nim zerwij, zanim zrobi twoim córkom to, co…Latami coś mi nie pasowało… Wniosłam pozew, kiedy przyłapałam go, jak usiłuje obmacywać moją siostrzenicę! Miała wtedy tylko jedenaście lat! Siostra chciała zawiadomić policję, ale nie było żadnych dowodów i nie chcieliśmy narażać małej na traumę zeznań…
Choć ostatecznie Sylwia wygoniła obcą kobietę grożąc jej, w tamtym momencie jej świat runął. Nie chciała po raz kolejny zostawać sama, ale nie chciała, by coś groziło jej dzieciom. Nie powiedziała Szymonowi o tej rozmowie, ale od tamtej pory bacznie obserwowała go. Najbardziej zły wydawał się, gdy nie mógł spędzać czasu sam na sam z Darią. Dziewczynka unikała go jak mogła. Mamie powiedziała, że po prostu ją wkurza. Nie lubiła go. Sylwia dzień w dzień bała się, strach zaczął ją paraliżować. Kilka tygodni później postanowiła rozstać się z mężczyzną. Nie był zadowolony. Po czasie kobieta przemyślała swoją decyzję, czuła, że popełniła błąd.
W końcu zdecydowałam, że jednak nie miałam racji, i że spróbuję go odzyskać. Weszłam na Facebooka i zobaczyłam, że zmienił status na „w związku". Kliknęłam na profil jego nowej partnerki i mnie zmroziło. Julia S. ma córkę. Jedenastoletnią. Przypadek? Mam nadzieję…
- kończy swój list, nie mając pojęcia czy powinna coś z tym zrobić czy całkowicie zamknąć ten rozdział w swoim życiu.