W ramach lekcji odbywają się różne wyjścia i wyjazdy - do kina, teatru, muzeów czy innych, ważnych z punktu widzenia historii i przyrody miejsc. Czasem są też bardziej nietypowe, np. za granicę. Jednak niezależnie od miejsca i terminu uczniowie muszą opłacić wycieczkę ze swoich pieniędzy. A co z nauczycielem - opiekunem? Czy dzieci powinny fundować wycieczkę również pedagogowi? A może on sam ma obowiązek opłacenia swojego uczestnictwa? Jak się okazuje, prawda się zupełnie inna.
Jak podaje serwis Portal Samorzadowy.pl, wycieczka szkolna jest w zasadzie podróżą służbową, zwłaszcza gdy jest to wyjazd do innej miejscowości i na kilka dni. Jednak taka wycieczka musi spełniać następujące warunki:
W takiej sytuacji szkoła powinna wydać nauczycielowi polecenie wyjazdu służbowego, przy czym nie jest nim zatwierdzenie karty wycieczki - to po prostu jedynie wydanie na nią zgody. Placówka powinna też pokryć koszty takiego wyjazdu, ale zgodnie z zapisem w rozporządzeniu Ministra Edukacji Narodowej i Sportu w sprawie warunków i sposobu organizowania przez publiczne przedszkola, szkoły i placówki krajoznawstwa i turystyki po prostu nie ma prawa tego zrobić ze środków z budżetu przeznaczonych na delegacje. A skąd w takim szkoła ma wziąć na to środki? Z pieniędzy pozabudżetowych.
Skoro szkoła ma obowiązek pokryć koszty wycieczki nauczyciela, ale nie może tego zrobić z pieniędzy budżetowych, to w takim razie skąd ma je wziąć? W powyżej wspomnianym rozporządzeniu podano możliwe źródła pozabudżetowe, z których szkoła może opłacić uczestnictwo nauczyciela. Są to następujące środki:
Stąd właśnie wziął się zwyczaj wliczania w cenę wycieczek czy innych wyjść również kosztów uczestnictwa w niej nauczyciela - opiekuna. A nawet kilku, w przypadku kilkudniowych wyjazdów, które wymagają kilku pedagogów, aby żaden nie miał przekroczył normy pracy.