Trudno wyobrazić sobie, co czują młodzi ludzie, którzy nie mogą mieć dzieci, mimo wielu prób i starań. Niekiedy nawet najlepsze badania i zabiegi nie są w stanie pomóc.
Niektórzy w pewnym momencie godzą się z myślą, że nie uda im się spełnić marzenia o rodzicielstwie. Inni z kolei szukają jakiejś alternatywy, by móc spełnić swoje marzenie i usłyszeć kiedyś magiczne słowo "mamo" czy "tato".
Jaclyn Fieberg oraz jej mąż Greg długo starali się o potomstwo. Kiedy naturalne metody zawiodły, zdecydowali się na in vitro. Niestety po siedmiu próbach i kilku poronieniach stracili nadzieję, że zostaną rodzicami. Szczególnie że lekarze stwierdzili, że Jaclyn ma endometriozę i chorobę chromosomalną wpływającą na jej płodność.
Lekarz kobiety dr Matthew Lederman z RMA z Nowego Jorku zasugerował pacjentce, by skorzystała z dawczyni komórek jajowych. Wówczas z pomocą ruszyła siostra Jaclyn, która od razu zgłosiła się na ochotnika.
Po prostu wiedziałam, że to jest coś, co muszę dla niej zrobić
- powiedziała później Meredith McIntyre.
I chociaż wydawało się, że teraz musi się wszystko udać, to niestety i tu na początku próby się nie powiodły. Niestety przeniesienie komórki jajowej dawczyni do Jaclyn zakończyły się niepowodzeniem. Fieberg mimo wszystko nie zrezygnowała ze swojej walki o macierzyństwo. - Każdą przeszkodę, w którą czułam, że możemy uderzyć, uderzaliśmy - powiedziała.
Po tym, gdy próba przeniesienia komórek jajowych młodszej siostry do Jaclyn się nie powiodła, na pomoc ruszyła kolejna siostra - Stephanie Corritori, która była już matką dwójki dzieci.
I w ten sposób młodsza siostra oddała swoje komórki jajowe, a starsza została surogatką. Wszystko po to, by uszczęśliwić najbliższą im osobę. 1 lutego 2024 roku na świat przyszła mała Emersyn Clare, upragniona córeczka Jaclyn i Grega.
Cała historia została opisana w mediach społecznościowych. Wiele osób ma wątpliwości, czy takie działanie będzie miało korzystny wpływ na relacje rodzinne w przyszłości.
Będzie wychowywać swoją siostrzenicę. Teraz jej mąż i najmłodsza siostra mają razem dziecko i będą związani na zawsze. To nie skończy się dobrze
- skomentowała jedna z internautek. "Całkowicie się zgadzam! Podczas gdy intencje miały być dobre. Biologia to biologia, biologiczna matka oddała dziecko, a kobieta, która je wychowuje, pozwoliła mężowi tak naprawdę mieć dziecko z siostrą", "Czyli jej siostra, która oddała własne komórki jajowe, zrezygnowała ze swojego biologicznego dziecka? Widziałem to w prawdziwym życiu, to nie kończy się dobrze..." - pisali też inni.
Wiele osób broniło Jaclyn i tego, co zrobiły dla niej siostry, zwracając uwagę na to, że przecież jej męża nie łączyły z nimi żadne romantyczne relacje, a do poczęcia nie doszło w naturalny sposób. "Taka piękna historia miłości między siostrami a małą dziewczynką, która zawsze będzie wiedziała, jak bardzo była pożądana" - stwierdziła jedna z kobiet. Wiele osób przyznawało, że "nie rozumieją tych słów krytyki i oburzenia".