Klasa 1-3. Dziecko płacze nad zeszytem, mama razem z nim. "Treść tych zadań to masakra"

Nauka w klasach 1-3 nie kończy się w szkole. Po powrocie do domu wielu rodziców siada z dziećmi nad książkami, aby je przepytać i wytłumaczyć to, czego nie zdołały opanować na lekcjach. Bywa, że dziecko wzrusza ramionami, a na zeszyt kapią łzy. "Jak mi zaczyna brakować cierpliwości, wychodzę z pokoju ogarnąć nerwy i wracam, jak mi przejdzie" - pisze czytelniczka.

Pobyt w przedszkolu wiąże się dla dzieci głównie z zabawą i poznawaniem rówieśników. Gdy rozpoczynają naukę w klasach 1-3 muszą już sprostać pewnym obowiązkom. Nauka czytania, pisania i liczenia jest niezwykle ważna i bez niej nie poradzą sobie z kolejnymi etapami edukacji. Materiał przedstawiony w podstawie programowej jest jednak bardzo bogaty i czasem ciężko omówić wszystko na lekcji tak, aby każde dziecko wszystko zrozumiało.

Rodzic dwoi się i troi, dziecko w płacz

Bywa, że mimo najszczerszych chęci nauczyciela, jedna lekcja nie wystarczy by dziecko opanowało konkretne zagadnienia. Pedagog ma zrealizować program, a w utrwaleniu konkretnej wiedzy ma pomóc dziecku praca domowa. Maluch nie zawsze ma jednak ochotę się nią zająć, dlatego to rodzice pilnują, by sumiennie wykonał swoje obowiązki. Zdarza się, że dziecko nie rozumie poleceń i wówczas to mama lub tata siadają z nimi do książek, próbując wszystko wytłumaczyć. Bywa, że cierpliwość rodzica jest wystawiona na próbę, gdy dwoi się i troi, by wytłumaczyć dziecku zadania, podczas gdy to zaczyna ziewać. Wielu rodziców potrafi wówczas w emocjach podnieść głos, co wywołuje u malca płacz.

Zobacz wideo Rekolekcje. 4 przypadki, gdy nawet nie wiesz, że twoje prawa mogą być łamane

"Trzeba mieć dużo cierpliwości"

Pod artykułem udostępnionym na stronie facebookowej edziecko.pl nawiązała się w tej kwestii dyskusja pomiędzy rodzicami. Wielu przyznało, że faktycznie poświęca sporo czasu, by po szkole dodatkowo uczyć dziecko matematyki. Niektórzy mieli zastrzeżenia co do tego, jak formułowane są niektóre polecenia. "Czasami treść tych zadań to masakra, nawet dla dorosłych. Niezrozumiałe, tak dziwnie napisane, a w starszych klasach to już w ogóle, nie jestem w stanie wytłumaczyć", "Jeżeli widzę, że dziecko nie myśli normalnie, że jego myśli gonią gdzie indziej, przerywam naukę na 10-15 minut, a potem wracamy do tematu", "Jak mi zaczyna brakować cierpliwości, wychodzę z pokoju ogarnąć nerwy i wracam, jak mi przejdzie", "Tak było... I dlatego ja też nie nadaję się na nauczycielkę, jak większość ludzi zresztą", "Trzeba mieć dużo cierpliwości", "Trzeba dzieciom pobudzić wyobraźnię matematyczną. Jako mama inż. siedząca w domu dawałam korepetycje z matematyki zagrożonym dzieciom. Uważam, że nie ma głupich dzieci. Trzeba im tylko umiejętnie tłumaczyć i chwalić. Dzieci uwielbiają być chwalone. Wtedy bardzo się starają" - pisali.



Więcej o: