Myślała, że wnuki rozmawiają o świętych. Poznała prawdę i nie była w stanie usiąść z nimi przy stole

"Ani synowi, ani synowej nie wspomniałam o tym ani słowa. Szczerze mówiąc, nawet nie wiem, jak zacząć tę rozmowę. A teraz jeszcze obawiam się, że mogę zostać wyśmiana jako babcia dewotka. Z drugiej strony, zbieram się w sobie, bo uważam, że to, co widziałam i słyszałam, jest straszne, a nie śmieszne. Jeśli moje wnuki w tym wieku są już tak zepsute, co będzie za kilka lat?" - uważa pani Janina.

Babcie zwykle pozwalają swoim wnukom na więcej, niż niegdyś swoim własnym dzieciom. Nie są aż tak wymagające, pozwalają sobie na rozpieszczanie, pomagają i stają za swoimi wnukami murem. Czasem poratują jakąś sumą pieniędzy. Są z nich ogromnie dumne i nie wahają się, by o tym mówić na prawo i lewo. Czasem jednak okazuje się, że współczesne wychowanie, jakiego one same nie znają, i tematy uznane za tabu, mocno ich przerażają. Janina znalazła się w takiej sytuacji i zupełnie nie wie, jak powinna postąpić.

Babcia zaczęła podsłuchiwać wnuków. Nie miała pojęcia, że chłopcy w takim wieku interesują się kanonizacją

Zaczęło się od tego, że syn z synową poprosili Janinę, by zaopiekowała się pewnego dnia dwójką swoich wnuków. Chłopcy mają 5 i 7 lat, potrafią zająć się sobą i samodzielnie zorganizować zabawy, nie są uciążliwi, więc babcia tym bardziej nie miała nic przeciwko, by pomóc w opiece nad nimi. Chłopcy zajęci byli czymś w spokoju, babcia postanowiła przygotować dla nich posiłek. Gdy był gotowy, podeszła do drzwi i chciała zapukać, ale w tym samym momencie usłyszała strzępki rozmowy o kanonizacji. Zaczęła podsłuchiwać, a duma rosła, nie miała pojęcia, że chłopcy w takim wieku znają takie słowo. Uśmiechała się szeroko do siebie i zastanawiała się, czy chłopcy mają na myśli konkretnych świętych, czy może rozmawiają o kimś, kto według nich dopiero powinien zostać kanonizowany.

Zobacz wideo Jakie zachowania naszego dziecka powinny nas zaniepokoić? "To, co normalne, konsultujemy u specjalisty"

Chłopcy pomylili pojęcia. W ich rozmowie zupełnie nie chodziło o Kościół i świętych

- Ja się nigdy nie kanonizuję! - wykrzyknął po chwili pięcioletni wnuczek w stronę swojego starszego brata. Do podsłuchującej babci po chwili dotarło: "starszy śmiał się i mówił, że widział jak młodszy się kanonizował. I mówiąc: 'Robiłeś tak' i zademonstrował okropny gest… wtedy zrozumiałam, o co tak naprawdę chodziło". Chłopcy nie mieli na myśli żadnych świętych, ale rozmawiali o onanizowaniu się. Babcia jest osobą bardzo wierzącą i po pierwsze to pomylenie pojęć zabolało ją, a po drugie, czuje się wręcz obrzydzona, jak chłopcy w takim wieku mogą rozmawiać o takich sprawach. To się nie mieści kobiecie w głowie. Nie ma pojęcia, skąd chłopcy dowiedzieli się o tym - nie wie czy winić syna i synową, czy telewizję albo Internet. Kobieta nie była w stanie usiąść z własnymi wnukami przy jednym stole podczas obiadu. Nie wie, co powinna dalej zrobić, na razie nikomu o tym nie powiedziała, ale jest pewna, że jeśli jej wnuki tak się zachowują w tym wieku, później wyrosną na jeszcze bardziej zepsute dzieci.

Więcej o: