Podczas gdy jedne dzieci zjadają ze smakiem wszystko, co się przed nimi postawi i proszą o dokładkę, inne nie cieszą się takim wilczym apetytem, mają większe wymagania co do smaku, konsystencji i wyglądu jedzenia. Akceptują tylko niektóre produkty i potrawy, jedzą w swoim tempie etc. Dzieci z tej drugiej grupy miewają pod górkę w czasie posiłków. To dzieci, które często słyszą: Zjedz chociaż mięso, a zostaw ziemniaki, Nie odejdziesz od stołu, dopóki nie zjesz lub Jest mi przykro, że ci nie smakuje.
Jednym z wielu zadań rodziców jest nauczenie dziecka zdrowych nawyków żywieniowych i zadbanie o jego właściwie zbilansowaną dietę, która pozwoli młodemu organizmowi prawidłowo się rozwijać. Z troski o dobro swoich pociech, rodzice czasem popełniają błędy, które sprawiają, że ich dzieciom na długie lata zostają w pamięci traumatyczne wspomnienia związane z jedzeniem.
"Kiedy byłam mała i nie chciałam czegoś zjeść, słyszałam od mamy: Nie wstaniesz od stołu, dopóki nie zjesz. I tak siedziałam całymi godzinami, bo mama nie ustępowała. Jedzenie było już dawno zimne, miałam mdłości, gdy próbowałam je przełknąć, a wiedziałam, że muszę. Nie pamiętam, czy w końcu zjadałam, czy nie, ale kończyło się płaczem" - wspomina Natalia z Krakowa (nazwisko do wiadomości redakcji). "Kiedy byłam w liceum, miałam zaburzania odżywiania i terapeutka, do której chodziłam, uzmysłowiła mi, że mam bardzo niezdrową relację z jedzeniem, co ma korzenie w dzieciństwie. Dziś staram się nie zmuszać córki do jedzenia, raczej ją zachęcam, ale z tym też różnie wychodzi" - dodaje.
"Teraz już pewnie się tak nie robi, ale gdy byłam mała i chodziłam do przedszkola, a było to w latach 90., to pamiętam, że panował tam prawdziwy terror jedzeniowy" - wspomina w rozmowie z eDziecko Gosia z Warszawy. "Pani chodziła między stolikami i powtarzała, że mamy zjadać wszystko do końca, bo jak ktoś nie zje, to nie pójdzie na plac zabaw albo nie dostanie podwieczorku. A to była największa kara z możliwych, bo podwieczorki w moim przedszkolu były naprawdę pyszne. Pamiętam więc odruchy wymiotne, gdy próbowałam przełknąć jakieś żylaste mięso lub mdłą zupę. Albo kiedy po prostu już nie mogłam wcisnąć w siebie więcej jedzenia" - dodaje.
"Z przedszkola i pierwszych klas szkoły podstawowej często odbierała mnie babcia. Gotowała obiady, których nie chciałem jeść. Pamiętam wątróbkę z cebulą, gotowaną wołowinę, której nie dało się pogryźć, ohydne flaki" - wspomina w rozmowie z eDziecko Tomek. "Kiedy widziała, że grzebię widelcem lub łyżką w talerzu i nie chcę jeść, mówiła: Zjadaj, bo mi serduszko pęka, jak widzę, że ci nie smakuje. To był koszmar, bo nie chciałem robić przykrości babci, ale często jej jedzenia nie byłem w stanie przełknąć" - dodaje.
"Kwestia prawidłowej diety dziecka może okazać się skomplikowana, kiedy dziecko odmawia jedzenia posiłków" - przyznaje Joanna Giza-Gołaszewska, dietetyczka z poradni dietetycznej Smakfit. "Co zrobić w takiej sytuacji? Na pewno nie zmuszać" - dodaje. Uważa, że przekonywanie dziecka do zjedzenia konkretnych pokarmów na zasadzie rozkazów i zakazów, częściej będzie wiązało się z buntem niż akceptacją. "Postawmy się w jego sytuacji, a szybko to zrozumiemy. A stosowanie manipulacji, może się wiązać z budowaniem poczucia winy lub brakiem pewności siebie u dziecka, a chyba nie o to chodzi rodzicowi" - dodaje.
Dietetyczka wyjaśnia, że niemowlęta i małe dzieci, kiedy czują sytość, zwyczajnie przestają jeść. "To naturalny fizjologiczny sygnał oznaczający, że dziecko zjadło już wystarczającą ilość. Zmuszanie może skutkować w przyszłości zaburzaniami uczucia sytości, zaburzeniami odżywiania" - ostrzega Joanna Giza-Gołaszewska.
Dietetyczka zaznacza, że zupełnie inną sprawą jest zmuszanie dziecka do zjedzenia czegoś, czego nie lubi. "Na przykład brokuła lub jajka. Nie ma sensu wmuszać ich dzieciom, można spróbować alternatywy. Być może polubią brokuła w postaci zupy-kremu, a jajko w postaci omletu?" - podpowiada. Zwraca też uwagę na to, żeby nie nagradzać dzieci słodyczami za zjedzenie posiłku, bo nie przyczyni się to do budowania zdrowych nawyków żywieniowych.