• Link został skopiowany

Szkoły przygotowują się na wrześniową praktykę. "Korzystajmy, warto w to iść"- zachęcają uczniowie

Wszystko wskazuje na to, że dawny system ma wielkie szanse na powrót. Wyszczepialność społeczeństwa, w tym dzieci, drastycznie spada, a rząd stara zrobić wszystko, by poprawić wyniki i zachęcić do zmian. Czy to się uda? Pierwsze zmiany zapowiadane są już od września.
Szkoły przygotowują się na wrześniową praktykę. Uczniowie są optymistycznie nastawieni (zdjęcie ilustracyjne)
pexels.com/ max fisher

Dawniej widok uczniów zmierzających do szkolnego gabinetu pielęgniarki po przyjęcie szczepionki lub zrobienie bilansu nie był dla nikogo czymś niezwykłym. Tak było do czasu. W pewnym momencie przepisy się zmieniły, a obowiązek szczepienia dziecka zaczął spoczywać wyłącznie na barkach rodziców. Z biegiem lat, okazuje się, że poziom szczepienności w Polsce drastycznie spada, a ministra zdrowia Izabela Leszczyna zapowiada zmiany, z których wynika, że historia może zatoczyć koło. 

Ministra zdrowia chce, żeby do szkół wróciła możliwość szczepień

Na konferencji "Bezpieczna, świadoma ja" oraz "Wiedza, Świadomość, Życie", ministra zdrowia Izabela Leszczyna przedstawiła pomysł, aby w placówkach oświatowych znowu została wprowadzona możliwość szczepienia dzieci. Nie wiadomo jeszcze jak miałoby to wyglądać w praktyce, póki co pewne jest, że ta zmiana wiąże się z wieloma zmianami organizacyjnymi i logistycznymi. Serwis rmf24.pl podaje, że lekarze są całkiem optymistycznie nastawieni do nowego pomysłu i sugerują, że może to zachęcić dzieci oraz młodzież do regularnych szczepień.

Trzeba zaplanować, jak rozwiązać kwestię zgód rodzica, zwłaszcza pod nieobecność rodzica. Plusem jest akcyjność szczepień i to, że więcej dzieci zgłosi się na szczepienie niż w sytuacji, gdy każdy z rodziców musi się zarejestrować, przyjść do przychodni. Trzeba zapewnić bezpieczeństwo dzieci: musi być lekarz, który będzie kwalifikował, pielęgniarka, która będzie szczepić, musi być zestaw przeciwwstrząsowy, czyli otoczka medyczna musi być zabezpieczana tak, jak jest zabezpieczana w przychodni. Na pewno to się da zrobić i warto zainwestować trochę czasu, żeby to zrobić, bo to poprawi wyszczepialność.

- twierdzi krajowa konsultantka medycyny rodzinnej prof. Agnieszka Mastalerz-Migas.

Zobacz wideo Jak ochronić dzieci przed zakażeniem wirusem RSV i grypy?

Wygląda na to, że zmiany są nieuniknione. Pierwsze zmiany mogą zostać widoczne już od nowego roku szkolnego

Pomysł zakłada, że na sam początek w szkołach miałyby być podawane szczepienia przeciwko wirusowi HPV. Od zeszłego roku nastolatki mogą przyjmować tę szczepionkę bezpłatnie - zmniejsza ryzyko nowotworów takich jak rak szyjki macicy oraz nowotwory głowy i szyi. 12-latki i 13-latki mają do wyboru dwa rodzaje szczepionek, a wszyscy pozostali mają do dyspozycji skorzystanie z preparatu dwuwalentnego. Zdaniem specjalistów, możliwość zaszczepienia uczniów na przerwach, między lekcjami to nie tylko świetny pomysł i oszczędność czasu, ale również zachęcenie uczniów do samych szczepień. Uważają, że taki ruch jest bardzo potrzebny, ale należy pamiętać, że powinny zostać zachowane wszelkie procedury zachowania bezpieczeństwa. 

A co na to sami uczniowie? Ci, do których dotarł reporter serwisu rmf24.pl twierdzą, że to całkiem fajny pomysł, ale ważne jest dla nich, by czuli, że mają wybór, a nie jest to z góry narzucone, jako nakaz. 

Jeżeli moglibyśmy w szkole zadbać o zdrowie, warto w to iść. Oby to nie było tylko obowiązkowe, jedynie zalecane. Szkoła się nadaje, mamy higienistki i gabinety pielęgniarskie, korzystajmy.
Więcej o: