Dzieciństwo w latach 90. znacznie różni się od tego współczesnego. Obecnie rodzice są bardziej świadomi, nie pozwalają na wiele rzeczy, które można było robić kilkadziesiąt lat temu.
Dawniej klapsy, krzyki i straszenie były na porządku dziennym, co dziś trudno sobie wyobrazić. Bo jak można straszyć własne dziecko? Tak jednak było, a wiele dorosłych do dziś ma w związku z tym różne lęki, czy traumatyczne wspomnienia. Na szczęście, część moich rozmówców przyznało, że z biegiem lat "zaczęli się śmiać ze swoich strachów z dzieciństwa". Są jednak tacy, którzy widząc gdzieś czarną wołgę - nawet w filmie, czują, jak dreszcz przechodzi im po plecach.
Pytając znajomych, o to, czego bali się w dzieciństwie, nie byłam zaskoczona, gdy większość wymieniała słynną Bukę z Muminków. Ta wywołująca emocje melodia, która zwiastowała nadejście tajemniczej istoty o dość potężnej miksturze, wyszczerzonych zębach i bladych oczach do dziś w wielu osobach budzi lęk.
Ja się do tej pory boję Buki... żadna "Obecność" czy inne horrory. Odcinek 6 Muminków pod tytułem "Topik i Topcia" wciąż mnie przeraża.
- mówi 30-letnia dziś Monika. Dodaje, że w dzieciństwie bała się też... łapy. I co ciekawe, była nią ciągle straszona. "Jak byłam mała i nie chciałam jeść, mama straszyła mnie łapą. Kiedyś za oknem ukrył się mój kuzyn i założył białą rękawicę. Jak nie chciałam jeść, wyłaniała się zza okna biała łapa i z przerażenia tym bardziej nie mogłam nic przełknąć. Jeszcze straszono mnie, że jak będę niegrzeczna, to dywanik łazienkowy się zamieni w łapę. Masakra" - dodaje.
Bukę wymienia też kilka innych osób, niektórzy przyznają, że nie tyle rodzice, ile starsze rodzeństwo straszyło ich właśnie tą muminkową postacią.
Pamiętam, jak brat narysował na kartce wielką Bukę i przykleił mi w nocy nad łóżkiem. Jak się obudziłam, to pierwsze co zobaczyłam, to wielką, wiszącą Bukę. Pamiętam, że tak krzyczałam, że rodzice długo musieli mnie uspokajać
- relacjonuje Karolina. Dodaje też, że "jak to w tamtych czasach niestety bywało" brat dostał solidną karę od taty.
Iza nie bała się Buki, ani żadnych czarownic. Jej największym koszmarem z dzieciństwa była... psia skóra. To właśnie nią straszono ją niegdyś w domu i co ciekawe, przez wiele lat nie wiedziała, czym tak naprawdę jest
Gdy byłam mała rodzice, ciotki i wujowie powtarzali: kto nie słucha ojca, matki posłucha psiej skóry. Trochę się jej bałam. Wyobrażałam sobie, że "psia skóra" wygląda jak jakiś wilkołak albo pies zombie, który będzie mnie gonił. Jako osoba już dorosła postanowiłam sprawdzić w internecie, czym właściwie jest ta psia skóra. Okazało się, że to bęben wojskowy (werbel) z takowej wykonany. Wtedy dopiero pojęłam, że nie straszono dzieci wilkołakiem, ale nabraniem pokory na służbie wojskowej
- opowiada. I chociaż zapewnia, że dziś słysząc "psia skóra" już nie czuje strachu, to towarzyszył on jej przez wiele lat.
Jednym z najczęstszych "straszaków" stosowanych wobec dzieci w latach 90. było to, że... ktoś przyjdzie i zabierze malucha. Nie do wyobrażenia sobie, żeby dzisiaj mówić coś takiego kilkulatkowi
Zdzicho to klasyczny tekst mojego taty. "Cicho, bo przyjdzie Zdzicho i rozgoni towarzycho". Mówił jeszcze, że "przyjdzie dziod". A jak byłam troszkę starsza, to po naszym osiedlu wśród dzieciaków się niosła plotka, że po okolicy jeździ czarne BMW bez klamek i że to samochód diabła
- mówi Asia. Ona przyznaje, że akurat wołgi się nie bała, bo już wtedy taki samochód był rzadko spotykany na ulicach, jednak jej siostra do dziś, nawet jak ogląda jakiś film z tym pojazdem, to przyznaje, że odczuwa niepokój.
Mnie z kolei straszono zawsze, że "przyjdzie pan i cię zabierze", jak się zaraz nie uspokoisz. I chociaż uważam, że to straszne, to trzeba przyznać, że się uspokajałam. Zawsze jednak bałam się, że kiedyś ten pan naprawdę przyjdzie mnie porwać. Wyobrażałam sobie, że to mężczyzna w takim cylindrze i długim ciemnym płaszczu. Chociaż mojemu mężowi ostatnio nie pozwoliłam kupić takiego płaszcza, chyba więc gdzieś kojarzył mi się z czymś złym
- dodaje Natalia. Dzisiaj sama jest mamą i nie może pojąć, jak można mówić dziecku, że ktoś je porwie, albo zabierze, tylko dlatego, że jest niegrzeczne. Nie ma żalu do swoich rodziców, że ją tak straszyli, bo jak sama przyznaje "kiedyś to było normalne" i jest przekonana, że po prostu nie mieli świadomości, jak wielką krzywdę mogą w ten sposób wyrządzić swojemu dziecku.